Witamy na naszej stronie!

Zapraszamy do oglądania i czytania pocztówek wysyłanych przez nas z różnych zakątków świata.

Nowy refluks >>> Rok po powrocie

>>> MAPA <<< >>> KALENDARZ <<<

 Po 961 dniach zakończyła się nasza podróż dookoła świata. 

 

Ekwador, Kolumbia, Wenezuela

Ostatni filmik: 24 > Ekwador, Kolumbia, Wenezuela

 

 

 

Mapa

Zaczęliśmy od odwiedzin znajomych w Finlandii, później była Rosja, Mongolia, Chiny, Indie..., Australia, Nowa Zelandia i Ameryka Południowa, Środkowa i Północna. Obecnie można nas spotkać gdzieś w Warszawie. Zobacz naszą trasę >>>

'Wprawki'

Nasze wspólne podróżowanie zaczęło się od Rumunii. Później była Turcja, Syria i Jordania oraz podróż poślubna na Kretę. Jak chcesz zobaczyć co tam porabialiśmy to zajrzyj tu  »»»

Filmiki

Czasami coś nakręcimy i zmontujemy. Jak dotychczas sylwestrowy hit "Ona tańczy dla mnie" podobał się najbardziej. Oczywiście w podróży 'zawsze' jest problem z wolnym czasem, więc teledyski pojawiają się z lekkim opóźnieniem. Filmiki umieszczamy na You Tube, a linki można znaleźć tu »»»

Księga Gości

Czytanie komentarzy pod zdjęciami i wpisów w księdze gości sprawia nam ogromną frajdę, więc nie krępujcie się! »»»

O nas

Oto co o sobie myślimy, a raczej myśleliśmy, jeszcze przed opuszczeniem ojczyzny i rozpoczęciem naszej podróży dookoła świata. Żona o mężu i mąż o żonie »»»

Kontakt

Wróciliśmy do Warszawy.
  • tel.: +48608853724

6-9 wrzesień 2014 roku (759-762 dzień)

... czyli wyżej żeglować się nie da

Titicaca

Pierwszy rzut oka na Jezioro Titicaca sprawił nam zawód. Plaża brudna, mnóstwo ludzi i w ogóle jakoś nie tak, jak miało być. A jeszcze przyjechaliśmy późno i zmarznięci bo po drodze mieszkańcy jednej z wiosek urządzili sobie blokadę z rzucaniem kamieniami i butelkami. Objazd był, ale wąską gruntową dróżką, gdzie spotkanie ciężarówki z autobusem skończyło się kolejną blokadą. My na szczęście jakoś boczkami po błocie i rozlewisku wydostaliśmy się z tego galimatiasu. Reszta spędziła tam jednak pewnie kilka ładnych godzin.

Dopiero przejażdżka brzegiem jeziora ujawniła, że naprawdę wygląda pięknie i podziwianie go z brzegu Copacabany nie jest najlepszym pomysłem. Trochę nas zawiodła Isla del Sol, czyli największa wyspa na jeziorze. Mogliśmy się w zasadzie tego spodziewać ponieważ jest bardzo turystyczna, ale wyskakujące co chwilę z krzaków babcie zmuszające do kupienia kolejnego biletu, żeby przejść przez wioskę to już gruba przesada.

Do tych bardziej przyjemnych aspektów pobytu nad jeziorem można zaliczyć pyszne rybki przyrządzane na różne sposoby

Copacabana słynie ze święcenia pojazdów. Boliwijczycy i Peruwiańczycy, którzy zakupili nowe samochody udają się do miasteczka, gdzie ksiądz przechodzi z wiaderkiem święconej wody, odprawia modły i z całą powagą święci pojazd. Później właściciele jeszcze oblewają go szampanem i można jeździć! 

wroc1 wzor dalej1
Titicaca
Objazd blokady. Cudem udało się jakoś śmignąć pomiędzy ugrzęźniętymi pojazdami.
Titicaca
 Titicaca, największe z tych najwyżej położonych jezior żeglownych na świecie (poziom lustra wody 3812 m n.p.m.).
Titicaca
 Krótka przeprawa promem
Titicaca
 Copacabana
Titicaca
 Miejsce znane ze święcenia wszelkiej maści pojazdów (Basílica del Santuario de Copacabana).
Titicaca
Pojazdów nie święci się ot tak. Trzeba je najpierw odpowiednio przystroić. Wszystkie niezbędne atrybuty do chrztu można zakupić pod kościołem.
Titicaca
 Krótka ceremonia i jazda do następnego wozu.
Titicaca
 Nie zdecydowaliśmy się na ceremonię z udziałem naszych motorków, ale szampan kusił.
Titicaca
 Twarzowy kapelusz
Titicaca
 Wrota do bazyliki
Titicaca
 Pomnik przed bazyliką
Titicaca

 Nie myślcie, że jest z niej taka świętoszka. Po prostu kremik wciera, żeby się od słońca zbytnio nie pomarszczyć.

Titicaca
 Znowu przy bazylice
Titicaca
 Na mercado central raczymy się smażonkami bunueles i ostatnim boliwijskim api.
Titicaca
 Na głównym placu w Copacabana
Titicaca
 Na głównym placu w Copacabana
Titicaca
 Kolejne uroczystości przed bazyliką. Już nie święconą ale bąbelkową wodą po silniku.
Titicaca
 Rundka nad jeziorem to punkt obowiązkowy wizyty nad Jeziorem Titicaca.
Titicaca
 Przystań
Titicaca
 "Ło matko! Który to mój jacht?"
Titicaca
 "Como se llama llama? Bo kotek se llama Mruczek."
Titicaca
 W porcie
Titicaca
 Trochę nadjeziornej grafiki.
Titicaca
 Virgen de Copacabana rusza na wycieczkę po jeziorze.
Titicaca
 A ta ... też rusza na wycieczkę!
Titicaca
 Świąt w Boliwii co nie miara, szczególnie tych kościelnych. Wiwat na cześć Virgen de Copacabana!
Titicaca
 Pyszna trucha czyli pstrąg. Z grilla albo chicharon, czyli smażona w kawałeczkach.
Titicaca
 Czas na wycieczkę do inkaskiego obserwatorium astronomicznego.
Titicaca
 Bardziej zaciekawiły nas widoki w stronę dolną niż górną.
Titicaca
 Szczególnie widoki z cyklu stadiony świata!
Titicaca
 Długo się kręciliśmy po skałkach szukając obserwatorium...
Titicacai
 Było leżakowanie i wysiadywanie głazów.
Titicaca
 Dopiero z góry dostrzegliśmy, że skałki, które wcześniej minęliśmy to właśnie obserwatorium.
Titicaca
Czyżby gdzieś przy bazylice?
Titicaca
 Akcent polski w bazylice
Titicaca
 Poświęcone to teraz można poplotkować.
Titicaca
 Czyżby sprzedawanie świec było najnudniejszą robotą świata?
Titicaca
 W drodze na punkt widokowy
Titicaca
 Wspinamy się na Cerro Calvario
Titicaca
 Widok na plażę. Z góry Copacabana wygląda dużo lepiej.
Titicaca
 Cerro Calvario
Titicaca
 Jezioro Titicaca
Titicaca
 Jezioro Titicaca
Titicaca
 Czekamy na zachód słońca
Titicaca
 Wyścig
Titicaca
 Jezioro Titicaca
Titicaca
 No i doczekaliśmy się
Titicaca
 Kolejny dzień to wycieczka wzdłuż brzegu jeziora
Titicaca
 W Yampupata strasznie wiało, więc na piknik musieliśmy znaleźć inne miejsce.
Titicaca
 Jezioro Titicaca
Titicaca
 Jezioro Titicaca
Titicaca
 "Już czas na piknik. O nareszcie!"
Titicaca
 Copacabana
Titicaca
 Nie obyło się również bez rejsu na Isla del Sol. Szofer nonszalancko steruje pęciną.
Titicaca
 Museo de Oro w Challapampa
Titicaca
 Challapampa i "greckie" plaże.
Titicaca
 Challapampa i "greckie" plaże.
Titicaca
 Isla del Sol i kaktus San Pedro (odlotowo halucynogenny).
Titicaca
 Isla del Sol
Titicaca
 Roca Sagrada
Titicaca
 Trzeba dotknąć, zamknąć oczy, pomyśleć życzenie... jest moc!
Titicaca
 Zioła
Titicaca
 Ruiny Chincana
Titicaca
 Ruiny Chincana
Titicaca
 Mesa Ritual - to tu zarzynano niewinne llamy.
Titicaca
 Isla del Sol
Titicaca
 Drogą Inków przez wyspę
Titicaca
 Isla del Sol
Titicaca
 Tarasy na Isla del Sol
Titicaca
 "Jestem taka ładna!"
Titicaca
 Wszędzie szukaliśmy... Była droga Inków, pomniki Inków, ale kawy Inki nie znaleźliśmy.
Titicaca
 Średniowieczne czółno. Niech Was nie zmyli drapieżny dziób... To nie wikingowie...
Titicaca
 Okadzanie
Titicaca
 Wycieczka wraca na stały ląd.
Titicaca
 Samochody do chrztu się rozjechały i kramiki się zwinęły. Copacabana idzie spać.
Titicaca
Czas pożegnać Boliwię! Chwila zadumy w kapliczce... i w drogę. Peru czeka!
 

Garść praktyczna:

> przeprawa promem w kierunku Copacabany - 35 BOB za dwie osoby, dwa motory i Jadźwinga;

> nocleg w Copacabana w hotelu Emperador - 50 BOB (z łazienką i TV);

> wycieczka na Isla del Sol - 25 BOL/os. (dodatkowo 10 BOB za muzeum złota i wioskę Challapampa, 15 BOB za przejście drogą Inków, 5 BOB za wioskę Yumani);

> pyszna rybka trucha (pod każdą postacią) w nadbrzeżnych namiotach 25 BOL;

> za święcenie pojazdu - co łaska.

 

wroc1 wzor dalej1

31 sierpień – 5 wrzesień 2014 roku (753-758 dzień)

... czyli drogą śmierci na wakacje

Coroico

Nareszcie ciepło. Wystarczyło odjechać kilkadziesiąt kilometrów od La Paz, zjechać prawie dwa kilometry w dół, przejechać przez zimną i ośnieżoną przełęcz i zaliczyć drogę śmierci, żeby w końcu znowu spać bez skarpetek. Droga śmierci obecnie jest już turystyczną atrakcją. Miejscami jest jednak bardzo wąska i położona nad przepaścią, więc jak spotkali się na niej boliwijscy kierowcy, którzy zamiast myśleć mrugają światłami to i przyczynek do nazwy się znalazł.

Zatrzymaliśmy się w bardzo popularnym w Coroico pensjonacie Sol y Luna. Wcale nas nie dziwi, że miejsce cieszy się takim zainteresowaniem bo i tarasik jest i hamaczki i zielono wokół. Nad ranem budziły nas ptaki, których słodki trel około ósmej zamieniał się w straszliwe krakanie. Jednym słowem Państwo mieli relaks.

Wracając z jednej wycieczek po okolicy odkryliśmy miejsce ze świeżymi wypiekami. Do relaksu dodaliśmy więc cowieczorny rytuał wstępowania na ciasto pod miejscową podstawówką

wroc1 wzor dalej1
Coroico
 Wydostanie się z La Paz w kierunku "wakacji" łączyło się z przekroczeniem wysokogórskiej przełęczy (4800 m n.p.m.)
 Coroico
 Blisko śniegu
 Coroico
 Zrobiło się trochę zimno
 Coroico
 Jednak po kilkudziesięciu kiometrach zaczęły nam towarzyszyć ciepłe podmuchy powietrza.
 Coroico
 Początek drogi śmierci - strach się bać!
 Coroico
 Trasa wyglądała całkiem przyjemnie
 Coroico
 A co najważniejsze nikt nas z na przeciwka nie niepokoił.
 Coroico
 Wodospad
 Coroico
 Tu, nad drogową rzeczką, dochodziło chyba najczęściej do wypadków.
 Coroico
 Był nawet czas na pamiątkowe zdjęcie na drodze śmierci.
 Coroico
 Widoki z drogi śmierci
 Coroico
 W oddali Coroico
 Coroico
 Wciąż daleko do wakacji
 Coroico
 To nie jest nasz hotel ale codziennie przechodziliśmy obok cmentarza w Coroico (co prawda niektóre hostele oferują kapsuły do spania).
 Coroico
 Coroico położone jest na wysokości 1525 m n.p.m. Czyli witamy w tropikach!
 Coroico
 Widok na dolinę
 Coroico
 W naszym apartamencie - jeden z wakacyjnych przebojów: kanapki z awokado i rzodkiewką.
 Coroico
 W zaroślach hotelu Sol y Luna
 Coroico
Babciu, czy to bajeczka o pszczelarzu ... czy o strzelaniu?!
 Coroico
 W ogrodzie Sol y Luna
 Coroico
 W ogrodzie Sol y Luna
 Coroico
 W ogrodzie Sol y Luna
 Coroico
 Z cyklu stadiony świata: Coroico
 Coroico
 Pole koki
 Coroico
 I znowu polowanie na motyle nie uwieńczone rozkładówką. Uwierzyć trza na słowo, że okaz był ogromny i miał niebieskie skrzydła.
 Coroico
 Spacery po okolicach to przygoda pełna niepodzianek.
 Coroico
 Koń na ścieżce
 Coroico
 Ten już się trochę dał obfotografować.
 Coroico
 Są i awokado. Niestety ciut za twarde.
 Coroico
 Banany też niedojrzałe i mandarynki kwaśne. Kiepsko trafiliśmy!
 Coroico
 Na spacerze
 Coroico
 Bananowo
 Coroico
 Okoliczna wioska
 Coroico
 Zdobylismy też lokalny szczyt - Uchumachi (2480 m n.p.m.)
 Coroico
 Milusiński pluszak kąpal się z nami każdego dnia (wielkość: pół dłoni)
 Coroico
 Charakterystyczne gniazda Psarocoliusów, czyli ptaków z rodziny kacyków. Pięknie nurkowały do swoich chat.
 Coroico
 Tym razem wybraliśmy się na spacer do...
 Coroico
 ... wodospadów. Drugie śniadanie w wyjątkowych okolicznościach.
 Coroico
 Na głównym placu w Coroico
 Coroico
 Po wysokogórskich miesiącach miejsce to było dla nas jak raj.
 Coroico
 Relaks na tarasie
 Coroico
 Waletował w naszym pokoju.
 Coroico
 A w oddali zimno!
 Coroico
 Czas wracać. Ta sama droga, ten sam mróz.
 Coroico
 I znowu na wysokości 4800 m n.p.m. Tym razem śmigniemy przez La Paz i ruszamy nad jeziorko...

 

wroc1 wzor dalej1

19-24 sierpień 2014 roku (741-746 dzień)

... czyli spotkania na szczycie

La Paz

W końcu dotarliśmy do La Paz. W pierwotnym planie to tu mieliśmy zapisać się na hiszpański. Przede wszystkim jednak do La Paz mieliśmy dotrzeć wcześniej bo już od co najmniej dwóch miesięcy czekała tu na nas połowa namiotu (w ramach gwarancji MSR wymienił nam na nową wewnętrzną część namiotu – jednak co firma, to firma!). Dobrze się jednak złożyło, bo w tym samym czasie La Paz odwiedziła Anaelba, z którą już raz udało nam się spotkać w Santiago de Chile. Całkiem przypadkiem udało się nam także ujrzeć Evo Moralesa – prezydenta Boliwii. To spotkanie o mały włos nie doszłoby do skutku, a to wszystko przez niewiarę Krzyśka w moją intuicję. Otóż, idziemy sobie wczesnym rankiem na śniadanie, a tu ulica zastawiona przez policję i to dokładnie pod Bankiem Centralnym. Mimo, że bez śniadania i bez kawy, a może właśnie dlatego, oczywiste mi się wydało, że zaraz nadjedzie prezydent. Niewzruszony moimi przeczuciami Krzysiek poszedł jednak dalej. A tu nadjeżdżają limuzyny i z jednej z nich wychodzi właśnie Evo. Na szczęście Krzysiek wrócił i w ostatnim momencie zdążył strzelić fotkę. A wystarczyła odrobina wiary w małżonkę i byłoby zdjęcie z dwóch metrów i na wprost!

Pamiętacie program Martyny Wojciechowskiej o walczących cholitach? To właśnie odbywa się w El Alto – miasteczku nad La Paz (dosłownie nad – La Paz położone jest w dolinie, a El Alto na płaskowyżu prawie dwieście metrów wyżej). No cóż, szoł jest raczej marnej jakości i o ile o gustach się nie dyskutuje to nie potrafię zrozumieć jak to jest, że kiedy walczą ze sobą faceci to jest śmiesznie i akrobatycznie, a jak walczy facet z cholitą to ta druga jest zawsze poniżona, opluta, wytargana za włosy i po całej zabawie wygląda po prostu okropnie. Dobrze wiem, że „walki” są ustawiane jak w amerykańskim wrestlingu, ale dlaczego powtarza się zawsze ten sam scenariusz? Jedna z kobiet wydawało się, że ma większe fory u organizatorów bo obyło się bez oplucia i targania za włosy. Za to na zmianę atakowali ja i przeciwnik i sędzia. W skrócie cały pokaz najpierw mnie zdenerwował, a potem potwornie znudził. W dodatku obcokrajowcom, nawet jak sami dotrą na miejsce, nie chcą sprzedać biletów w normalnej cenie i zmuszają do zasiadanie w strefie VIP. Do tego dostajesz przekąskę i prawo do dwukrotnego skorzystania z kibelka. Ależ się uśmialiśmy, gdy po fakcie obejrzeliśmy program Martyny i okazało się, że nawet gwiazda telewizyjna musiała kupić turystyczny bilet. Jej reakcja na sposób ustawienia walk też była podobna. To pewnie kobiecy punkt widzenia. Krzysiek twierdzi, że chodzi o wzbudzenie sympatii do cholity, która i tak na koniec wygrywa. Tylko jaki jest przekaz? Kobiecie można pomóc, polubić ją i pozwolić wygrać, ale najpierw trzeba ją porządnie zmaltretować i pokazać gdzie jej miejsce?

Starczy tego feminizowania, teraz będzie o kosmoludkach. Jakieś 70 km od La Paz znajduje się Tiwanaku – przedinkaskie ruiny. Obok Tiwanaku są też ruiny Puma Punku, które podobno są od tych pierwszych o wiele starsze. Ruiny te składają się między innymi z precyzyjnie wyciętych bloków w kształcie litery „H”. Mędrcy tego świata twierdzą, że wtedy nie było maszyn, które mogłyby to wyciąć z taką perfekcją, na co inni mędrcy stwierdzili, że w takim razie musiały to być kosmoludki. My też obstawiamy za kosmoludkami.

Pewnego wieczoru siedzimy sobie w pokoju i piszemy mejle. Wysłaliśmy wiadomość do Tiny i Thomasa (niemieckich motocyklistów, których już dwa razy spotkaliśmy), a tu odpowiedź w ciągu kilku sekund. Okazało się, że w tym samym czasie pomyśleli o nas i tak kontrolnie dali nam znać, że są w La Paz i zostaną pewnie jeszcze jeden dzień bo mają problem z motorem. Almut i Simon też zaliczyli jakąś awarię i tym oto sposobem, znowu bez umawiania się zaliczyliśmy wieczór przy jedzonku i winie.

Tym oto sposobem La Paz stało się dla nas miejscem spotkań planowanych i tych całkiem przypadkowych.

wroc1 wzor dalej1
La Paz
 Jeszcze tylko kilka pagórków i będziemy na płaskowyżu.
La Paz
 Ale zanim to nastąpiło zjedliśmy obiad na przełęczy. A tam poznaliśmy sympatycznego Boliwijczyka, który wracał właśnie z pracy w Brazylii.
La Paz
 Trafiliśmy przy okazji na świąteczny targ.
La Paz
 Było kolorowo
La Paz
 Tak wciąż ubierają się niektórzy Boliwijczycy.
La Paz
 Przepiękny strój
La Paz
 Karuzela w Patacamaya
La Paz
 No i dotarliśmy do La Paz!
La Paz
 Katedra Metropolitana de La Paz
La Paz
 Plaza Murillo a w tle Palacio Legislativo de Bolivia.
La Paz
 Pewnie spisuje sny koleżanek
La Paz
 W katedrze
La Paz
 W kościele św. Franciszka
La Paz
 Ambona
La Paz
 Trochę sztuki miejskiej
La Paz
 Przy Comedor Camacho
La Paz
 Warta przy Palacio de Gobierno
La Paz
 Atak gołębi na Plaza Murillo
La Paz
 To się nazywa gruchać!
La Paz
 Uwaga! Uwaga! Señoras y señores, przed Państwem...
La Paz
 ... prezydent Boliwii - Evo Morales! Ta-dam! To ten na schodach z fryzurą niczym czapka.
La Paz
 La Paz
La Paz
 Campesinos na Plaza Mayor
La Paz
 Z wizytą w muzeum
La Paz
 Czas na nową atrakcję La Paz - przejażdżka teleferico.
La Paz
 Teraz już wszyscy będą widzieć kto pierze w niedzielę.
La Paz
 Na stacji teleferico w El Alto.
La Paz
 Biały miś, dla dziewczyny...
La Paz
 Na bazarze w El Alto
La Paz
 El Alto rozrasta się w bardzo szybkim tempie.
La Paz
 A centrum La Paz znajduje się w dole, na wysokości 3650 m n.p.m.
La Paz
 Zbocza porastają czerwonymi domostwami.
La Paz
 Cmentarz w La Paz z lotu ptaka
La Paz
 Mercado de las brujas trochę nas zawiodło.
La Paz
 Suszone płody lam podobnisz przynoszą szczęście, wystarczy tylko zamurować zwierzaczka w mieszkanku.
La Paz
 Mercado de las brujas
La Paz
 Dres pilnuje lam
La Paz
 Kolorowo na bazarze
La Paz
 Museo de la Coca i wzór na odlotowy proszek
La Paz
 Komuś się zachciało koki-coli
La Paz
 Motocyklowe spotkanie na szczycie!
La Paz
 Plaza Murillo nocą - gdzie się podziały gołębie?
La Paz
 Macho comacho, czyli śniadanie w wersji ciężkiej.
La Paz
 A dla dam - tojori z quinoi
La Paz
 La Paz
La Paz
 Wiadukt przy Mercado Lanza
La Paz
 Widok na centrum La Paz
La Paz
 Tu zdaje się egzamin na elektryka
La Paz
 Ruszyliśmy na drugi koniec miasta - Valle de la Luna
La Paz
 Kramik przy dolinie
La Paz
 Dolina Księżycowa
La Paz
 W tle Diabelski Młyn
La Paz
 Valle de la Luna
La Paz
 Valle de la Luna
La Paz
 Z cyklu spotkania na szczycie - z Anaelbą na kolacji w San Miguel (Muchas gracias por tu ayuda!)
La Paz
 Kolejnego dnia ruszyliśmy na wschód
La Paz
 Na horyzoncie Cordillera Real
La Paz
 Tiwanaku, zaczynamy od obiadu w części współczesnej miasteczka
La Paz
 Tiwanaku
La Paz
 Na głównym placu w Tiwanaku
La Paz
 Muzeum z głowami zoomorficznymi
La Paz
 I z innymi cudami znalezionymi w ruinach
La Paz
 Piramida Akapana - 800 metrów obwodu, 7 tarasów i 18 metrów wysokości.
La Paz
 Mury świątyni Kalasasaya
La Paz
 Mury zewnętrzne świątyni Kalasasaya
La Paz
 Mury zewnętrzne świątyni Kalasasaya
La Paz
 Gdzieś w polu
La Paz
 Puerta de la Luna
La Paz
 Kompleks archeologiczny Tiwanaku
La Paz
 Puerta del Sol to monolityczna rzeźba z andezytu, waży 10 ton i ma wysokość 3 metrów. Płaskorzeźby stanowią podobno kalendarz słoneczny.
La Paz
 Monolito Fraile - rzeźba o wysokości 3 metrów.
La Paz
Monolito Ponce 
La Paz
 Monolito Ponce w świątyni Kalasasaya
La Paz
 Brama świątyni Kalasasaya
La Paz
 Mury zewnętrzne świątyni Kalasasaya
La Paz
 Mury zewnętrzne świątyni Kalasasaya
La Paz
 Schody i brama świątni Kalasasaya
La Paz
 Templo semisubterráneo, czyli świątynia znajdująca się dwa metry poniżej poziomu otaczającego ją terenu. 
La Paz
 Wewnątrz zdobią świątynie głowy
La Paz
 Jest ich 175 plus jedna Sławna
La Paz
 Templo semisubterráneo i świątynia Kalasasaya
La Paz
 Tiwanaku
La Paz
Piramida Akapana
La Paz
 W muzeum
La Paz
 W muzeum
La Paz
 W muzeum
La Paz
 W muzeum
La Paz
 A na deser zostawiliśmy sobie ruiny Puma Punku
La Paz
 To tu archeolodzy zaczynają wątpić w reguły architektoniczne, których się uczyli.
La Paz
 Precyzyjne cięcia budzą zdziwienie
La Paz
 Szczególnie zagadkowe są bloki w kształcie litery "H".
La Paz
 Puma Punku
La Paz
 Puma Punku
La Paz
 Puma i brak drugiego jeźdźca
La Paz
 Cordillera Real
La Paz
 Huayna Potosi, czyli jeden z następnych celów naszej włóczęgi.
La Paz
 A na horyzoncie Illimani (6438 m n.p.m.) najwyższa góra Cordillera Real
La Paz
 La Paz
La Paz
 La Paz
La Paz
 Tuż przy naszym hostelu odbywały się międzyszkolne pokazy taneczne.
La Paz
 Mieliśmy przegląd strojów i tańców boliwijskich
La Paz
 Niczym w karnawale
La Paz
 Pokazy taneczne
La Paz
 Pokazy taneczne
La Paz
 Pokazy taneczne
La Paz
 Pokazy taneczne
La Paz
 Pokazy taneczne
La Paz
 Psiapsiółki
La Paz
 Pokazy taneczne
La Paz
 Oprócz uczniów wystąpili także nauczyciele
La Paz
 Pokazy taneczne
La Paz
 Paker
La Paz
 Pokazy nóg
La Paz
 Pokazy taneczne
La Paz
 Na hostelowym dziedzincu mieliśmy codziennie koncerty oraz pokazy żonglerskie. Miejsce upodobali sobie uliczni artyści głównie z Argentyny.
La Paz
 Znowu w teleferico. Tym razem mijamy korowód taneczny.
La Paz
 Teleferico
La Paz
 W oczekiwaniu na Cholitas Wrestling w El Alto
La Paz
 Póki co kobiety są tylko na widowni i wcale nie walczą
La Paz
 Jest pierwsza cholita
La Paz
 Walka oczywiście nie będzie równa
La Paz
 Zaczęło się obiecująco - później były wciry i poniżanie niewiasty...
La Paz
 ... ale skończyło się przewidywalnie.
La Paz
 Ulubienica widowni - Cholita Simpatica
La Paz
 Czas na walkę dnia!
La Paz
 Ta bijatyka mogła się podobać. Było dużo akrobacji i śmiechu.
La Paz
 Walki
La Paz
 Walki
La Paz
 Salta
La Paz
 Jest i ulubienica
La Paz
 Sędzia wymierza sprawiedliwość
La Paz
 Cios poniżej pasa
La Paz
 "Nieoczekiwane" zwycięstwo!
La Paz
 Kolejna cholita zagrzewa publikę
La Paz
 Ten młodzieniec nie był zainteresowany zawodami
La Paz
Wilkołak nie miał litości. Sędzia i męska cholita więcej już nie będą walczyć!
 

Garść praktyczna:

> Hostal Carretero - pokój dwuosobowy z łazienką 80 BOB

> walki cholit w El Alto w każdą niedzielę, dla turystów tylko w strefie VIP - 50 BOB (warto podjechać teleferico Rojo)

> w Tiwanaku na jedzenie lepiej podejść w pobliże rynku głównego (zupa i drugie danie po 12 BOB)

> tanio i smacznie w pobliżu centrum można zjeść w Mercado Comacho lub Mercado Lanza

 

wroc1 wzor dalej1

25-30 sierpień 2014 roku (747-752 dzień)

... czyli zimowe wejście Polaków na Huayna Potosi!

Huayna Potosi

Oj, fanie by było być bohaterem takiego nagłówka i jeszcze z nazwą jakiejś tzw. poważnej góry w tle. Tymczasem wdrapaliśmy się na bardzo turystyczną, obleganą przez wielu i łatwą technicznie Huayna Potosi. Dla nas jednak to pierwszy w życiu sześciotysięcznik i pierwsze wspinanie się po śniegu i lodzie. Coby dodać sobie splendoru, zaznaczamy, że nie jest tak, że każdy na taką Huayna Potosi wchodzi. Z naszej siedmioosobowej grupy weszliśmy tylko my i jeszcze jeden chłopak. Aż tak łatwo więc nie jest. Niezależnie od formy brakuje tlenu, można dostać zadyszki, a wchodzi się bardzo powoli drepcząc kroczek po kroczku. Daliśmy jednak radę i już dawno nie czuliśmy takiej euforii. Tuż pod szczytem mieliśmy jeszcze okazję spojrzeć na rozświetlone La Paz, by już za chwilę na samym czubku oglądać przepiękny wschód słońca. Widok był niesamowity. Pierzyna z chmur, a z niej wystające szczyty i pomarańczowe słońce. Schodząc, gęby same nam się uśmiechały, szczególnie, że dopiero teraz mogliśmy podziwiać widoki po drodze. Wspinaczkę na szczyt zaczyna się w nocy, więc jedyne na co patrzysz to własne stopy. Dopiero przy schodzeniu zaczynasz też odczuwać jaki wysiłek właśnie wykonałeś. Schodzimy czując się jak zombi, a po dotarciu do La Paz, zaopatrzeni w jedzenie, żeby już nigdzie nie wychodzić dogorywamy jeszcze kolejnego dnia. Satysfakcja jest jednak ogromna, choć krótka. Hmm, chciałoby się więcej… Może w Ekwadorze?

wroc1 wzor dalej1
Huayna Potosi
Zaczynamy od przymiarki sprzętu
Huayna Potosi
 Kolos w tle - 6088 m n.p.m.
Huayna Potosi
 Trzeba się upewnić, że dojedziemy ze sprzętem
Huayna Potosi
 Laguna
Huayna Potosi
 Niesamowite kolory na naszej drodze
Huayna Potosi
 Śnieżek na szczycie
Huayna Potosi
 Nasze refugio nad turkusową wodą
Huayna Potosi
 Po jednej stronie tama...
Huayna Potosi
...a po drugiej małe strumyczki.
Huayna Potosi
 Oklapnięte uszko ma!
Huayna Potosi
 Po obiedzie ruszamy na trening na lodowiec.
Huayna Potosi
 Huayna Potosi
Huayna Potosi
 Huayna Potosi
Huayna Potosi
 Czas na szlifowanie techniki
Huayna Potosi
 Huayna Potosi
Huayna Potosi
 Huayna Potosi
Huayna Potosi
 Pogoda nagle się popsuła a Sława przykuta do ściany
Huayna Potosi
 Trochę czterokończynowej gimnastyki
Huayna Potosi
 Dzień drugi czyli ruszamy do wyższej bazy
Huayna Potosi
 Ślicznotka na szlaku
Huayna Potosi
 Widoków brak
Huayna Potosi
 Lodowiec w dole
Huayna Potosi
 Źródło wody przy łopacie
Huayna Potosi
 Odurzony Kevin. Lepiej pójść w "krzaczek".
Huayna Potosi
 Górna baza na wysokości 5300 m n.p.m.
Huayna Potosi
 Chłopcy się starali i upichcili parówki z kluskami.
Huayna Potosi
 W górnej bazie
Huayna Potosi
 Na chwilę chmury się rozeszły
Huayna Potosi
 Illimani w oddali
Huayna Potosi
 Ruszyliśmy o drugiej w nocy. Przed nami kilka godzin człapania na szczyt.
Huayna Potosi
 Nad chmurami
Huayna Potosi
 La Paz miga w oddali
Huayna Potosi
 Na ostatniej grani
Huayna Potosi
 Raki się zbuntowały
Huayna Potosi
 Nie będziemy pierwsi na szczycie tego dnia ;)
Huayna Potosi
 Idelany timing - ostatnie metry i w nagrodę czekać będzie na nas wschód słońca!
Huayna Potosi
 Huayna Potosi zdobyta!
Huayna Potosi
 Hura-hura-hura!
Huayna Potosi
 Trochę okolicznych widoków
Huayna Potosi
 Wszystko jakieś takie mikre
Huayna Potosi
 Luis i Sława zdobywcy!
Huayna Potosi
 Może jeszcze z tej strony
Huayna Potosi
 Wschód specjalnie dla nas
Huayna Potosi
 Euforia
Huayna Potosi
 Trochę osób jeszcze zmaga się z wysokością i wysiłkiem
Huayna Potosi
 Ze światlem słonecznym odkrywamy gdzie jesteśmy
Huayna Potosi
 A ku ku!
Huayna Potosi
 Huayna Potosi rzuca piramidalny cień.
Huayna Potosi
 Jeden z trudniejszych odcinków tuż przy szczycie
Huayna Potosi
 Na trasie odkryliśmy trzy szczeliny i trochę lodowych rzeźb.
Huayna Potosi
 Niektórzy się poddali a inni jeszcze próbują
Huayna Potosi
 Huayna Potosi
Huayna Potosi
 Przy ścianie
Huayna Potosi
 Ślicznie wydaptane
Huayna Potosi
 Huayna Potosi
Huayna Potosi
 Kraina lodowa
Huayna Potosi
 Huayna Potosi
Huayna Potosi
 Huayna Potosi
Huayna Potosi
 Coraz niżej
Huayna Potosi
 Górski lans
Huayna Potosi
 Jeziorko w tle
Huayna Potosi
 Wejście zajęło nam 5 godzin a na dół zbiegliśmy w godzinę
Huayna Potosi
 Tego samego poranka schodzimy do pierwszej bazy
Huayna Potosi
 Aż trudno uwierzyć, że jeszcze kilka godzin wcześniej byliśmy na szczycie.
Huayna Potosi
 Nasza ekipa
Huayna Potosi
 Kolacja mistrzów! Saludos Kevin!
Huayna Potosi
 Czas na odpoczynek w La Paz
Huayna Potosi
 La Paz
Huayna Potosi
 Na placu San Francisco
Huayna Potosi
 La Paz
Huayna Potosi
 Saltenie...
Huayna Potosi
 ... kanapka z chorizo ...
Huayna Potosi
 ... i soczki! Umilamy sobie czas w La Paz!
Huayna Potosi
 Na pożegnanie koncert muzyki boliwijskiej.
Huayna Potosi
 Skoczne rytmy
Huayna Potosi
 Maestro stroił a później dwoił się i troił
Huayna Potosi
Teatro Charango w komplecie na scenie.
 
 

Garść praktyczna:

> Huayna Potosi to jeden z najłatwiejszych sześciotysięczników. Główne problemy wspinających się dotyczą zazwyczaj braku odpowiedniej aklimatyzacji;

> koszt wycieczki trzydniowej z dwoma noclegami waha się od 950 do 1400 BOL > możemy polecić agencję  Huayna Potosi - cena 1100 BOL.

> Teatr Charango to muzyczna opowieść o Boliwii w Muzueum Instrumentów - w soboty o godz. 19 - koszt 20 BOL.

 

wroc1 wzor dalej1

11-18 sierpień 2014 roku (733-740 dzień)

... czyli śladami dinozaurów

Torotoro

     Zdarza się, że miejsca, o których wcześniej się nie słyszało i które nie są najbardziej popularne w danym kraju, okazują się jednymi z najlepszych na trasie. Tak było z parkiem narodowym Toro-Toro. Popatrzyliśmy na zdjęcia w Internecie i pomyśleliśmy, że znowu trochę skałek i krzaczków, czyli nic nowego. Torotoro pozytywnie nas jednak zaskoczyło. Fajne góry, przepiękny i chyba najgłębszy z dotychczas widzianych kanion, ślady dinozaurów i niesamowita jaskinia. Sama droga prowadząca do parku też nas zachwyciła. Niestety wymagania parku są takie, że wszędzie trzeba chodzić z przewodnikiem. O ile w jaskini przewodnik jest konieczny, to w innych miejscach przyjemniej by było poszwendać się w swoim tempie. Na szczęście trafił nam się fajny przewodnik i trójka wesołych Boliwijczyków. Koszt przewodnika (bardzo niewielki) zaliczyliśmy w poczet kosztów nauki hiszpańskiego. Z naszymi towarzyszami przez jeden dzień nagadaliśmy się więcej niż przez dwa tygodnie mieszkania w Sucre.
     Po drodze do La Paz odwiedziliśmy jeszcze Cochabambę. Miała to być boliwijska stolica kulinarna, a z naszych doświadczeń wynika, że co najwyżej stolica fastfoodowa. Jak zwykle miejscowe bazarki uratowały sytuację. Poza tym w Cochabambie nic specjalnego do zobaczenia nie ma. Wyjątek stanowi klasztor św. Teresy. Klasztorów widzieliśmy już wiele, ale w tym faktycznie czuć specyficzny klimat. Jakoś łatwiej sobie wyobrazić jak wyglądało klasztorne życie. A nie wyglądało zbyt różowo. Zakonnice nie mogły się kontaktować ze światem zewnętrznym, a rzadkie spotkania z rodziną odbywały się przy czujnym oku i uchu siostry przełożonej i bez możliwości zobaczenia, a co dopiero dotknięcia, bliskich. Rodzina nie mogła uczestniczyć nawet w pogrzebie. Ciekawostką jest to, że do klasztoru przyjmowano nowicjuszkę dopiero po śmierci jednej z sióstr. Dlatego lista wszystkich zakonnic z kilkuset lat mieści się na jednej kartce papieru. Obecnie zakonnice mieszkają w bardziej nowoczesnej części. Kolejnych przyjęć już nie ma, a klasztor zostanie zamknięty wraz ze śmiercią ostatniej z sióstr.

wroc1 wzor dalej1
Torotoro
 Jadąc do Parku Narodowego Torotoro musieliśmy zrezygnować z asfaltu. Za to widoki mieliśmy bardzo przyjemne.
Torotoro
 Postój w Mizque. Akurata w niedzielę jest tu największy targ w okolicy. Poza tym pompony są chyba w modzie.
Torotoro 
 Punkt centralny każdego miasteczka. W Mizque trafiliśmy na placu na takie oto gustowne figury.
Torotoro
 Mizque
Torotoro
 Pyszna ryba na wiejskim targu. Ciekawe ile teraz taka przyjemność kosztuje nad Bałtykiem - tu 7,5 zł.
Torotoro
 Kanion w drodze
Torotoro
 Most Libertadores
Torotoro
 Przekraczamy kolejny łańcuch górski.
Torotoro
 Woda rzeźbi tu ciekawe krajobrazy.
Torotoro
 Przystanek na drugie śniadanie. Laguna na wysokości około 4000 m n.p.m.
Torotoro
 Kaktusowe okolice. Zjeżdżmy na płaskowyż w okolicy Cochabamby.
Torotoro
 Przystanek na nocleg zorganizowaliśmy sobie w Tarata.
Torotoro
 Tarata i wieża zegarowa
 Torotoro
 Tym razem wierzgający koń na rynku głównym.
Torotoro
 Krety atakują!
Torotoro
 Ten to ma relaks!
Torotoro
 Tarata to jedno z ciekawszych pokolonialnych miasteczek w Boliwii.
Torotoro
 Puetne de Melgarejo ale rzeki brak.
Torotoro
 Miasteczko leży na wysokości 2766 m n.p.m. Przed państwem dom jednego z byłych prezydentów.
Torotoro
 Zakon Franciszkanów
Torotoro
 W kościele można odnaleźć relikwie Św. Seweryna - patrona deszczu.
 Torotoro
 Architektura tej świątyni jest neoklasycystyczna z wpływami baroku, natomiast wnętrze to głównie styl romański.
Torotoro
 Czekamy na wizytę w klasztorze. Przeorem jest tu nasz rodak.
Torotoro
 Dziedziniec klasztoru
Torotoro
 Najciekawsza sala udostępniona zwiedzającym. Niestety zakonnicy zaprzestali produkcji szlachetnego trunku.
Torotoro
 Tarata
Torotoro
 Na placu główny znajduje się neoklasycystyczny kościół San Pedro z XVIII wieku z ciekawymi organami.
Torotoro
 W Boliwii figury przedstawiające Chrystusa często mają naturalne włosy.
Torotoro
 Po krótkim postoju ruszamy w stronę Torotoro
Torotoro
 Zaczyna robić się malowniczo i kolorowo.
Torotoro
 Skały jak plastry
Torotoro
Serce
Torotoro
 Zupa mani, czyli orzeszki ziemne z odrobiną warzyw i makaronem.
Torotoro
 Przekraczamy rzekę Jaya Mayu
Torotoro
 Wiało konkretnie tego dnia
Torotoro
 Plac zabaw
Torotoro
 Przepiękna trasa przez całą dolinę
Torotoro
 W drodze do Torotoro
Torotoro
 Zatrzymywaliśmy się co kilka kilometrów, żeby nacieszyć oczy widokami. Jednak coś nas jeszcze zaskakuje!
Torotoro
 Ruszamy pod górkę w kierunku parku
 Torotoro
 Bienvenidos!
Torotoro
 Wioska Torotoro i charakterystyczne skały
Torotoro
 Powitaniom nie było końca.
Torotoro
 Nowy mieszkaniec Torotoro. Na pewno wygrał plebiscyt tutejszej Gazety Wyborczej. Co miasteczko to obyczaj, więc tu plac główny opanowały dinozaury.
Torotoro
 Czas na pierwszą atrakcję parku...
Torotoro
 ... krętymi drogami jedziemy na wysokość 3800 m n.p.m.
Torotoro
...mijamy owieczki...
Torotoro
... i pastereczki..
Torotoro
 ...kilka domostw...
Torotoro
 ...trochę flory...
Torotoro
 ...i jesteśmy. Przed nami, pod nami i obok nas Ciudad de Itas.
Torotoro
 A tu między innymi wyjątkowe formacje skalne.
Torotoro
 Przy naturalnym filarze.
Torotoro
 W jaskini z Pati, Groverem i Gabrielem.
Torotoro
 Oto ściana
Torotoro
 Zagubiona w korytarzach
Torotoro
 W skalnym mieście Itas
Torotoro
 Kaktusowy komin
Torotoro
Ciudad de Itas
 Torotoro
 Gigantyczny żółw
 Torotoro
 Naskalne pradawne malowidła
 Torotoro
 Idelany na rózgę
 Torotoro
 Kolejne jaskinie
 Torotoro

 Dach był nazywany w języku hiszpańskim "ptakiem Inków" ale w qechua oryginalnie chodziło o innego ptaszka.

 Torotoro
 Vivi i Grover w trakcie sesji
 Torotoro
 Gabriel tworzy dinozaura
Torotoro
Ciudad de Itas
Torotoro
 Ciudad de Itas
Torotoro
 Ciudad de Itas
Torotoro
 Gigantyczne ściany
Torotoro
 Ciudad de Itas
Torotoro
 Oryginalne kształty i formy skał
Torotoro
 Arbol de Piedra w Torotoro
Torotoro
 Mimo blisko 4000 m n.p.m. trochę osób tu pomieszkuje.
Torotoro
 Czas na drugą atrakcję tego dnia - zbliżamy się do jaskini Umajalanta.
 Torotoro
 Puente Colgante
 Torotoro
 Gabriel sprawdza czy ślady nie urosły ;)
 Torotoro
 W okolicy można znaleść mnóstwo śladów dinozaurów. Przewodnicy wypełniają je kolorowym piaskiem, co by szybciej pobudzić wyobraźnię turystów.
Torotoro
 Torotoro
Torotoro
 Krajobrazy jak z innej planety
Torotoro
 Zaopatrzeni w specjalistyczny sprzęt ruszamy do jaskini
Torotoro
 Ten dinuś był mały i miał nadwagę.
Torotoro
 Za chwilę pogrążymy się w ciemnościach.
 Torotoro
Zaczynam wchodzenie do jakini, i jak się prezentuję?
 Torotoro
W jaskini
 Torotoro
Piersze stalaktyty
 Torotoro
 Trochę przeciskania...
 Torotoro
...i schodzenia po linie
 Torotoro
 Speleolodzy w komplecie!
 Torotoro
Ten idzie na głębszy rekonesans.
 Torotoro
 Niestety zanim jaksinia zaczęła być chroniona w ramach parku narodowego, ludzie zabierali sobie stalaktyty na pamiątkę.
 Torotoro
 A tu sombrero!
 Torotoro
 W jaskini spędziliśmy prawie 3 godziny, można się trochę zmęczyć.
 Torotoro
 W październiku wybory, więc mieszkańcy okolicznych wiosek muszą się zgłosić po dowód osobisty.
 Torotoro
Tu mieszkał kiedyś jakiś bogaty Hiszpan.
 Torotoro
 Tu przespacerował się trochę większy okaz prehistorycznego gada.
 Torotoro
 Torotoro
 Torotoro
 W kamiennym teatrze. Podobno bardzo popularne miejsce na nagrywanie teledysków.
 Torotoro
 A tu kamienny mostek.
 Torotoro
Jeszcze jeden gigozaur.
 Torotoro
 Drugiego dnia już bez wesołych Boliwijczyków, tylko z Gabrielem.
 Torotoro
 I jeszcze trochę skałek.
 Torotoro
 I w końcu kanion. Na żywo jest jeszcze większy.
 Torotoro
 Jadźwing długo dochodził do siebie po nadużywaniu chilijskiego wina. W końcu doszedł do formy i pozuje.
 Torotoro
 Strzała - kradziejka
 Torotoro
 Mszany wodospad
 Torotoro
 Wokół sucho, a tu i morko i zielono!
 Torotoro
 I jeszcze Krzysiek skacze niedościgle!
 Torotoro
 W pogoni za Gabrielem
 Torotoro
 Te i wcześniejsze zdjęcia to już w środku kanionu.
 Torotoro
 Kanion
 Torotoro
 Resztki rzeczki
 Torotoro
 Wielka Stopa tu był!
 Torotoro
 Torotoro
 Torotoro
 Wyglądam jak trawa, chociaż jestem robalem.
 Torotoro
 Śmieszne grzybko-skałki.
 Torotoro
 Podobno to sprawka wody.
 Torotoro
 I jeszcze jeden dinozaur na spacerze.
 Torotoro
 Torotoro
Torotoro
Koniec przechadzki. Czas wrócić do wioski.
 Torotoro
 Jeszcze jedna górka i relaksik.
 Torotoro
 A tu już w Cochabamba. Miała być kulinarna stolica, a ledwie udało nam sie znaleźć otwartą knajpę. Jedzenie na szczęście pyszne i coś nowego niż dotychczas, bo z dżunglowych regionów Boliwii.
 Torotoro
 A gdzie ta łapka?
 Torotoro
 Cochabamba
 Torotoro
 Katedra w Cochabambie
 Torotoro
 Świętujemy
 Torotoro
 Sałatka na mercado
 Torotoro
 Jak tym rzucę to przylecą gołębie?
 Torotoro
 Na targu pełno stoisk z pirackimi płytami. Lecą albo seriale albo wrestling amerykański. Tu turystka z Bolandy dołączyła do tłumu fanów. Nie wiemy kto wygrał, trzeba kupić płytę.
 Torotoro
 Na targu
 Torotoro
 To bardzo popularny widok w Boliwii - marsze i szkolne orkiestry
 Torotoro
 A buu, Twoje ciastko wygląda lepiej.
 Torotoro
 Jak już wspomnieliśmy, marsze są bardzo popularne.
 Torotoro
 Trzeci co do wielkości Chrystus Odkupiciel. Pierwszy jest w Świebodzinie (nie, to nie w Boliwii), drugi w Limie, a dopiero trzeci w Rio de Janeiro.
 Torotoro
 Kolejka niestety w remoncie, więc trzeba się było wdrapać.
 Torotoro
Chrystus Odkupiciel
 Torotoro
 Widok na Cochabamba
 Torotoro
Turysty z Bolandy
Torotoro
Owocowy kaktus
Torotoro
Który element nie pasuje do pozostałych?
Torotoro
 Swastyka ma tyle znaczeń, że równie dobrze może to być członek Bractwa Haodzistów.

 

wroc1 wzor dalej1

Ostatnio dodane:

Znajdź na naszej stronie

Tu jesteśmy

Showcases

Background Image

Header Color

:

Content Color

:

Our website is protected by DMC Firewall!