Witamy na naszej stronie!

Zapraszamy do oglądania i czytania pocztówek wysyłanych przez nas z różnych zakątków świata.

Nowy refluks >>> Rok po powrocie

>>> MAPA <<< >>> KALENDARZ <<<

 Po 961 dniach zakończyła się nasza podróż dookoła świata. 

 

Ekwador, Kolumbia, Wenezuela

Ostatni filmik: 24 > Ekwador, Kolumbia, Wenezuela

 

 

 

Mapa

Zaczęliśmy od odwiedzin znajomych w Finlandii, później była Rosja, Mongolia, Chiny, Indie..., Australia, Nowa Zelandia i Ameryka Południowa, Środkowa i Północna. Obecnie można nas spotkać gdzieś w Warszawie. Zobacz naszą trasę >>>

'Wprawki'

Nasze wspólne podróżowanie zaczęło się od Rumunii. Później była Turcja, Syria i Jordania oraz podróż poślubna na Kretę. Jak chcesz zobaczyć co tam porabialiśmy to zajrzyj tu  »»»

Filmiki

Czasami coś nakręcimy i zmontujemy. Jak dotychczas sylwestrowy hit "Ona tańczy dla mnie" podobał się najbardziej. Oczywiście w podróży 'zawsze' jest problem z wolnym czasem, więc teledyski pojawiają się z lekkim opóźnieniem. Filmiki umieszczamy na You Tube, a linki można znaleźć tu »»»

Księga Gości

Czytanie komentarzy pod zdjęciami i wpisów w księdze gości sprawia nam ogromną frajdę, więc nie krępujcie się! »»»

O nas

Oto co o sobie myślimy, a raczej myśleliśmy, jeszcze przed opuszczeniem ojczyzny i rozpoczęciem naszej podróży dookoła świata. Żona o mężu i mąż o żonie »»»

Kontakt

Wróciliśmy do Warszawy.
  • tel.: +48608853724

12-15 styczeń 2015 roku (887-890 dzień)

... czyli piękne pożegnanie z Ameryką Południową

Cartagena

Już dawno nie złaziliśmy aż tak porządnie jakiegoś miasta. Sprzyjał temu dość obskurny hostel, w którym się zatrzymaliśmy, a w którym za bardzo zatrzymywać się nie mieliśmy ochoty. Trafiliśmy jednak na koniec kolumbijskich wakacji i w innych miejscach albo nie było pokoi, albo nie było noclegu dla motorów. Do siedzenia w hostelu nie zachęcał nas też właściciel, który co chwilę rzucał jakieś głupkowate teksty. Pewnego razu uznał, że nie może znieść, że nasze motory to 150 cc a on jeździ na 125 cc. Tak jak by którakolwiek z objętości robiła z któregokolwiek z nas wielkiego motocyklistę. Przez cały nasz pobyt jak nastolatek próbował nam wmawiać, że nasze motory to tak naprawdę 125. Im bardziej my go ignorowaliśmy tym bardziej nas przekonywał. Walczył jakby co najmniej o jakieś inne 25 cm chodziło.

Cartagena jest jednak tak pięknym i tak przyjemnym miastem, że nawet 30 stopniowy upał nam nie przeszkadzał. Wracaliśmy tylko na krótki odpoczynek do hostelu i znowu wychodziliśmy, żeby jeszcze pooglądać miasto wieczorem, zjeść kolejną arepę z serem czy wypić jeszcze jedno espresso w kafejce.

W czasie jednego ze spacerów zakupiliśmy mango i szukaliśmy miejsca do obejrzenia zachodu słońca. Nagle słyszymy:

- Dobre?

- Dobre – odpowiadamy.

- A smakuje tak samo jak w Kanadzie?

- Nie wiemy, nigdy w Kanadzie nie byliśmy.

- A to wy w Polsce mieszkacie? (tu zdziwienie w głosie)

- No tak.

- I tak prywatnie sobie to jesteście? Bo ja jestem na all inclusive i wzięliśmy sobie taksówkę z hotelu, ale w ogóle to w Panamie jest ładniej. Byliście w Panamie?

- Nie dopiero się wybieramy.

- Bo ja byłam w tamtym roku i naprawdę jest o wiele ładniej. A Wy czym się poruszacie?

- Motorami

- Ah, no to życzę miłego dnia.

To się nazywa sztuka autopromocji. Podchodzisz i w kilku zdaniach streszczasz chwalisz się gdzie mieszkasz i jak podróżujesz, po czym się żegnasz. Niewątpliwie zrobiło to na nas wrażenie, chyba jednak nie takie o jakie chodziło naszej krajance na obczyźnie.

Cartagena to niestety nie tylko przyjemności. Opuszczamy już Amerykę Południową i musimy zorganizować prom do Panamy. Papierków wymagają trochę więcej niż przy naziemnym przekraczaniu granicy w związku z czym nasze motory zostały wymyte i odwszawione, a my straciliśmy trochę czasu na znalezienie agencji, która wystawia konosamenty. Kolejnego ranka okazało się, że zrezygnowani zawróciliśmy tuż przed nią i pojechaliśmy szukać od drugiej strony.

Ostatni dzień w Cartagenie spędzamy w porcie. Formalności trwają strasznie długo. Na odwszawienie motorów czekamy 3 godziny, po czym zjawił się gość z plecakowym opryskiwaczem, popsikał kilka sekund i skasował po jedyne 35 dolarów od sztuki. Później czekamy jeszcze trochę aż w końcu wjeżdżamy na sprawdzenie bagaży. Potem jeszcze tylko 2 godziny w kolejce po pieczątkę w paszporcie i wjeżdżamy na prom. Panama czeka!

wroc1 wzor dalej1
Cartagena
Cartagena została założona w 1533 przez dwustu osadników i nazwano ją tak samo jak miasto w Hiszpanii.
Cartagena
 Założycielem miasta był komandor Pedro de Heredia. Podpieramy mury przy bramie głównej do starego miasta.
Cartagena
 Czas podliczyć urobek.
Cartagena
 Cartagena lub zwana inaczej Cartagena de Indias to pod względem wielkości piąte miasto w Kolumbii.
Cartagena
 Trochę rękodzieła.
Cartagena
 Tutejsze niewiasty mają dużo na głowie.
Cartagena
 Święty czuwa!
Cartagena
 Relaksacyjnie przy parku
Cartagena
 Nie chce już więcej slyszeć o promocji na mango i arbuza!
Cartagena
Jak już się komuś znudzi łażenie to może przejechać się bryczką.
Cartagena
 Wieczorową porą przydybaliśmy autora tych malowideł. Był przebrany za czarnego rybaka, który w ciągu dnia rusza wędką tylko po wrzuceniu banknotu do sieci, a nocą...
Cartagena
 Jedno z wyjść na kawusię.
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Jaszczur z Cartageny wydaje inny dźwięk niż jego dzicy pobratymcy.
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Nam strzelać nie kazano. Wstąpiłam na działo...
Cartagena
 Ściany trochę prześwitują.
Cartagena
 Stare miasto otoczone jest 500-letnimy murami zbudowanymi z wykorzystaniem rafy koralowej. 
Cartagena
 Plotkujące psiaki.
Cartagena
 Widok z murów
Cartagena
 Halo Wodzu! Czy dodzwoniłem się do Wincentego Wu?
Cartagena
 Handlarki owocami gdzieś na targu.
Cartagena
 "Typowo" kolumbijskie świecidełka.
Cartagena
 Cartagena wieczorową porą.
Cartagena
 Którą sukienkę kupiłaby Sława, gdyby nie kosztowa połowy naszego miesięcznego budżetu?
Cartagena
 Czas na parkowe atrakcje.
Cartagena
 Trafiliśmy na wieczorne występy.
Cartagena
 Była muzyka w rytmach afrykańskich i pokazy taneczne.
Cartagena
 Trochę ekwilibrystyki.
Cartagena
 Cartagena była pierwszą hiszpańską kolonią w Ameryce i jednym z pierwszych miejsc gdzie mieszkali wyzwoleni afrykańscy niewolnicy.
Cartagena
 Popisy solowe.
Cartagena
 Wałkowane plastelinowe słodycze.
Cartagena
 Magiczne miasto Cartagena.
Cartagena
 Niby już po świętach a dalej jakoś tak świątecznie.
Cartagena
 Cartagena nocą
Cartagena
 Ulubiony lokal rosyjskich szpionów.
Cartagena
 Sława na przesłuchaniu w sprawie conocimiento de embarcacion. Spłoszona bo załączyła nieważne ubezpieczenie. Pani nawet nie spojrzała na załączniki za to uważnie pobrała należną opłatę.
Cartagena
 Pucowanie przed odwszawianiem.
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Schowaliśmy sie w klimatyzowanej kawiarni Juan Valdez.
Cartagena
 Nikt nie chce renty?
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Wstrzymujemy ruch!
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 "Nie mamy Wi-Fi, rozmawiajcie ze sobą."
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Coś na ruszt
Cartagena
 Kawiarniany wystrój
Cartagena
 Ja nie chcę iść z tym panem.
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
 Miłe sąsiedztwo
Cartagena
 Sztuka nowoczesna...
Cartagena
 Teatro Colon
Cartagena
 Cartagena
Cartagena
Port i forteca oraz stare miasto zostały wpisane w 1984 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Cartagena
 Cartagena leży na wybrzeżu Morza Karaibskiego.
Cartagena
 Tym razem spacerek wzdłuż wybrzeża.
Cartagena
 Mury obronne.
Cartagena
 Schronieni w cieniu parkowych drzew.
Cartagena
 Czas na przekąskę
Cartagena
 Pani Władza!
Cartagena
 Nie wstydź się chłopczyku, podejdź no tu do mnie!
Cartagena
 Nawracanie
Cartagena
Kościół Św. Piotra Claver'a. 
Cartagena
 Cartagena to także nowoczesne miasto.
Cartagena
Castillo de San Felipe jest fortecą zaprojektowaną przez holenderskiego inżyniera Richarda Carr'a i zbudowana została w 1657 roku dla ochrony przed piratami czyhającymi na złoto wywożone do Europy.
Cartagena
 A oto i słynne odwszawianie. Za dziesięć sekund pracy pobrano jedyne 35 USD. Czyżby cena zawierała ozłocenie felg?
Cartagena
 Pszeszukanko i obwąchanko bagażu.
Cartagena
 W końcu wjeżdżamy na prom.
Cartagena
 Już byliśmy w ogródku, już witaliśmy się z gąską...
Cartagena
 A jednak cofnięto nas do flemingów.
Cartagena
 Kolejne dwie godziny spędziliśmy w kolejce po pieczątki w paszportach.
Cartagena
 Gigantycnzny prom a w ładowni kilka motorów i jeden rower. Jakoś widocznie im się to opłaca (w Panamie prom cumuje bokiem, więc samochody nie miałyby jak wyjechać).
Cartagena
 Nasi tu byli!
Cartagena
 Kiedyś na emeryturze popłyniemy sobie w rejs takim gigantem... Nieeeee!
Cartagena
 Klocki lego w porcie.
Cartagena
 Wzgórze La Popa oferuje podobno niezłe widoki na miasto, nie wiemy bo nie byliśmy. W XVII wieku znajdował się tu klasztor Świętego Krzyża.
Cartagena
 Słońca jeszcze nie ma ale leżaki już zajęte.
Cartagena
 Czekamy i czekamy i czekamy i czekamy aż wypłyniemy.
Cartagena
 Przy okazji można pooglądać portowe prace i jak dźwigi idą spać.
Cartagena
Niby emerycki gigant a jednak nas wyprzedził.
Cartagena
Wiezowce na Bocagrande powoli oddalają się...
Cartagena
 Przemyciliśmy różne pyszności.
Cartagena
 Motorowo-rowerowa ekipa świętuje urodziny Holgera!
Cartagena
 Cała naprzód (fot. Holger).
Cartagena
 To było piękne pożegnanie Ameryki Południowej! (fot. Holger)
 

Garść praktyczna:

> Amber Hostel - dorm obskurny z kuchnią, intetem 30000 COP/os.;

> ferry express - opłaty za motor: 1) dla agencji za wystawienie konosamentu: 25 USD; 2) tzw. fumigacja zwana przez nas odwszawianiem - 35 USD; 3)opłata za transport motoru 180 USD/sztuka;

> bilet na prom 99 USD/os. (miejsce siedzące), ok. 230 USD za dwuosobową kabinę;

> Podobno po panamskiej stronie sprawdzają bagaż podręczny pod kątem jedzenia, noży itp.; po stronie kolumbijskiej nie sprawdzali niczego, ale nie wiemy czy tak jest zawsze; poza tym po stronie kolumbijskiej nie pobrali od pasażerów opłaty wyjazdowej.

> Prom miał opóźnienie około 7 godzinne (dotarliśmy do Panamy około godziny 20).

 

wroc1 wzor dalej1

 

Cartagena została założona  w 1533 przez dwustu osadników i nazwano ją tak samo jak miasto w Hiszpanii.

9-11 styczeń 2015 roku (884-886 dzień)

... czyli można odetchnąć

Palomino

Palomino to to czego nam teraz potrzeba. Od wenezuelskich plaż dzieli je jedna granica i może dwieście kilometrów, a jest zupełnie inaczej. Wszystkie restauracje, bary i hotele otwarte na plażę. Żadnych zasieków i murów. W nocy bez obawy można pójść z piwkiem na plażę, czego oczywiście nie omieszkaliśmy zrobić od razu pierwszego wieczora. W dodatku trafiamy do bardzo przyjemnego hostelu Mimi i Nelsona. Jeszcze nie spotkaliśmy tak fajnych gospodarzy. Panuje tu bardzo domowa i przyjemna atmosfera, serwują pyszne śniadania (chyba pierwszy raz dostaliśmy coś smacznego w cenie noclegu) i dobrze wiedzą kiedy zapytać czy mamy ochotę na kawkę.

Na plaży dość duże fale, więc trochę słabo z pływaniem, ale kawałek dalej rzeka wpływa do morza tworząc idealne do popluskania się rozlewisko. Tam codziennie kierujemy swoje kroki. Nie chce nam się korzystać z żadnych tutejszych atrakcji, szczególnie, że wydają nam się trochę naciągane. Ostatniego wieczoru poznajemy też nasze rodaczki Basię, Martę i Basię, które z tego miejsca gorąco pozdrawiamy. Spędzamy bardzo przyjemny wieczór na plaży. Aż się ma ochotę skoczyć po kolejne piwko, a tu akurat rano trzeba wstać bo ruszamy dalej. Trzeba przyznać, że pobyt tutaj bardzo dobrze nam zrobił i pomógł otrząsnąć się trochę z wenezuelskiej traumy.

wroc1 wzor dalej1
Palomino
 Na plaże w Palomino docieramy wieczorową porą z siatką browarów.
Palomino
 Nocny, plażowy rajd quadów.
Palomino
 Palomino z roku na rok robi się bardziej turystyczne.
Palomino
 Jesteśmy jeszcze w szczycie sezonu ale tłumów na plaży już nie ma.
Palomino
 Między wioską a plażą kursują motorowe taksówki, ale spacerem trasa ta zajmuje jedyne 15 minut.
Palomino
 Palomino
Palomino
 Palomino
Palomino
 Ta część karaibskiego wybrzeża niezbyt nadaje się na kąpielisko. Duże fale i silne prądy nie pozwalają na oddalenie się od brzegu.
Palomino
 Tuż obok wioski przepływa rzeka, która przy morzu tworzy przyjemne do kąpieli rozlewisko.
Palomino
 Można tu zakończyć spływ na dętce.
Palomino
 Czas na test kolumbijskiej toksynki!
Palomino
 Suszenie gaci na bambusach.
Palomino
 Palomino
Palomino
 Relaks między rozlewiskiem a morzem. A relaksuje się Krycha Bez Oka
Palomino
 Palomino
Palomino
 Palomino
Palomino
 Trochę przypalona ta arepa, ale to i tak nie przeszkodziło Cristobalowi w jej pochłonięciu.
Palomino
 Guanábana (czyli flaszowiec miękkociernisty) - po długich i mozolnych próbach udało nam się upolować ten owoc. Trochę zjedliśmy a resztę przerobiliśmy na koktajl.
Palomino
 Przyjemny wieczór z (od lewej) Martą, Basią i Basią, zakończony posiadówką na plaży.
Palomino
 Nasi hostelowi gospodarze Mimi i Nelson. Lepszych nie znajdziecie!
Palomino
 Tak dobre kokosy są tylko w Indiach i Kolumbii! Tu w wersji zmrożonej.
 

Garść praktyczna:

> hostel Nauka 25000 COP dorm/os., bez kuchni (ale jest w planach), internet, fajni właściciele, ze śniadaniem;

> spływ na dętce po rzece od 10000 COP (wypożyczenie) do 30000 COP (z przewodnikiem i transportem);

> w okolicy można również zrobić sobie trekking po górach oraz odwiedzić tubylcze wioski.

 

wroc1 wzor dalej1

9-12 grudzień 2014 roku (853-856 dzień)

... czyli pod czerwonymi dachówkami

Barichara

To chwilowo nasz ostatni przystanek w Kolumbii i znowu w urokliwym miejscu. Do Barichara docieramy dość późno więc pierwszy spacer po miasteczku robimy już po ciemku. Nastrój jakiś taki świąteczny. Miasteczko zatopione we mgle i oświetlone kolorowymi światełkami. Przy okazji leje jak z cebra, ale jakoś nam to nie przeszkadza. Humory mamy dobre. Jest to podobno jedno z ładniejszych kolonialnych miasteczek Kolumbii, białe domki pokryte czerwonymi dachówkami. Do tego akurat mamy je po drodze do Wenezueli, a żeby było jeszcze ciekawiej atrakcją tego regionu są smażone mrówki. Poczęstowali nas nimi na przywitanie w hostelu i całe szczęście bo smakują paskudnie, a mieliśmy zamiar kupić całe pudełko. Podobno to nie sezon i takie świeże zebrane w marcu to co innego. Nie pozostało nam nic innego jak wierzyć na słowo. W marcu nas tu nie będzie.

Ruszamy w końcu do Wenezueli. Trochę z biciem serca bo prawie każdy kto miał styczność z tym krajem ostrzega nas przed napadami. Jak zwykle uznajemy jednak, że to się zdarza, ale przecież nie nam.

wroc1 wzor dalej1
Barichara
 Przemknęliśmy przez Bucaramagna i ruszamy dolinami i wzgórzami do kolejnego sielskiego miasteczka. Towarzyszyła nam rzeka Chicamoca.
Barichara
 Późną porą w Barichara. Mgła zawładnęła osadą.
Barichara
 Rano obudziliśmy się w świecie czerwonych dachówek.
Barichara
 Mieliśmy problem, żeby znaleźć dom dla naszych maszyn, ale finalnie trafiliśmy na bardzo przytulny hostel.
Barichara
 Barichara leży na wysokości 1300 m n.p.m.
Barichara
 Nie jest tu ani za gorąco ani za zimno. Klimat idealny - średnia roczna temperatura to 21 °C.
Barichara
 Capilla Santa Barbara
Barichara
 Widokówka z Barichara
Barichara
 Zielone okolice
Barichara
 Wybraliśmy się na spacer Camino Real, drogą łączącą Baricharę z Guane.
Barichara
 Ten turystyczny szlak to 9 km brukowanej ścieżki.
Barichara
 Można upatrzeć ślady morskich stworzeń.
Barichara
 Docieramy do Guane
Barichara
 Guane
Barichara
 Cmentarz w Guane
Barichara
 Przycmentarne sępy
Barichara
 Co raz bliżej święta...
Barichara
 Tu wystarczą tylko bombki bo włos anielski to wytwór naturalny.
Barichara
 Kolumbijska jaszczura
Barichara
 Smażone odwłoki i główki mrówek. Fuj!
Barichara
 Nocna przechadzka
Barichara
 Widokówka nocna
Barichara
 Dziś impreza na parafii.
Barichara
 Tak dobrze wyposażonej kuchni to nawet w domu nie mieliśmy.
Barichara
 Czerwono dookoła.
Barichara
 Barichara
Barichara
 A tu Barichara w oddali, czyli ruszamy dalej.
Barichara
 Parque Nacional Del Chicamocha
Barichara
 A przy parku wodne szaleństwo.
Barichara
 Brama do aquaparku.
Barichara
 Parque Nacional Del Chicamocha
Barichara
 Znowu musieliśmy przejechać przez Bucaramangę. Tym razem na miasto patrzymy z góry.
Barichara
 Czas na przydrożne kafesito z widokiem!
Barichara
 Deszczowy las po drodze. Lało porządnie.
Barichara
 Zielone wzgórza
Barichara
 Prawdziwie niebezpieczna!
Barichara
 Na noc meldujemy się w Pamplonie.
Barichara
 Warzywna kaszanka na kolację.
 

Garść praktyczna:

>  Barichara - dorm 20000 COP/os. (super kuchnia, internet, fajny ogród);

 

> Pamplona - pokój z łazienką i ciepłą wodą rano 40000 COP/2os.

 

 

wroc1 wzor dalej1

7-8 styczeń 2015 roku (882-883 dzień)

... czyli pół planu na półpustynnym półwyspie

Guajira

Motocykliści, których zaczepiliśmy na granicy to Fabian i Carlos z Kolumbii. Jechali akurat na Półwysep Guajira i stwierdzili, że podjadą kawałek dalej, żeby sobie zdjęcie na granicy zrobić. Tym oto sposobem przez część drogi jechaliśmy razem, a później spotkaliśmy się już w Cabo de la Vela. Dość specyficzne to miejsce. Po kilometrach pustkowia nagle przy plaży pojawia się wioska, a tam każda chałupka wynajmuje hamaki do spania na plaży.

Jeszcze przeżywamy to co się stało rano w Wenezueli, więc dla własnego lepszego samopoczucia rozbijamy namiot na ogrodzonym podwórku. Wieczorem rozluźniamy się piwkami, a z samego rana objeżdżamy okolice.

Połączenie pustyni z morzem daje przepiękny efekt, słońce jednak grzeje tak mocno, że nie chce nam się jechać kolejnych kilkudziesięciu kilometrów do Punta Gallinas, czyli najdalej wysuniętego na północ punktu Ameryki Południowej. Poza tym potrzeba nam kilku dni w miejscu bardziej relaksacyjnym i beztroskim. Dlatego po krótkiej naradzie i wykonaniu tylko połowy planu jedziemy na trochę zieleńszą plażę.

wroc1 wzor dalej1
Guajira
 Kilkadziesiąt kilomatrów od granicy z Wenezuelą jechaliśmy w "eskorcie" Fabiana i Carlosa. Obraz skierowanej ku nam broni mieliśmy jeszcze długo przed oczami.
Guajira
 Przez ten półwysep ciągnie się jedna kilkudziesięcio kilometrowa droga. Poza tym można poszaleć oczywiście zjeżdżając w półpustynne szutry.
Guajira
 Jednak i tu nie jest zbyt bezpiecznie, więc zbaczamy tylko do turystycznych punktów.
Guajira
 Docieramy do Oceanu Atlantyckiego.
Guajira
 Cabo de la Vela to najchętniej odwiedzana plaża na półwyspie.
Guajira
 Woda jest spokojna i można relaksować się na ciągnącej się przez wiele kilometrów plaży.
Guajira
 Przy zachodzie słońca, w towarzystwie kolumbijskich motocyklistów, próbujemy relaksować się przy piwku.
Guajira
 Za hamak trzeba tu słono bulić. A jeszcze więcej życzą sobie za chinchorros, czyli nieco szerszą wersję. Za to rozbicie namiotu wyszło dosyć ekonomicznie. Sława trochę oszukiwała i bujała się bezpłatnie na wersji ekskluzywnej.
Guajira
 Wszędzie piach i pustkowia. Z pewnością stąd w Cabo de la Vela ceny jak z kosmosu!
Guajira
 Ruszamy na zwiedzanie okolicy.
Guajira
 Królują tu głównie pojazdy z napędem na cztery koła.
Guajira
 Okolice Cabo de la Vela.
Guajira
 Latarenka morska
Guajira
 Bezludna wyspa
Guajira
 Wybrzeże Pilon de Azucar
Guajira
 Półwysep Guajira
Guajira
 Można również znaleźć mniej zatłoczone plaże.
Guajira
 Plaża Pilon
Guajira
 Półwysep Guajira
Guajira
 Plaża Pilon
Guajira
 Półwysep Guajira
Guajira
 Półwysep Guajira
Guajira
 Półwysep Guajira
Guajira
 Połowa planu wykonana, na drugą część już nie mieliśmy ochoty i skierowaliśmy się w nieco przyjemniejsze rejony kolumbijskiego wybrzeża.
 

Garść praktyczna:

> rozbicie namiotu przy jednej z restauracji w Cabo de la Vela - 10000 COP; hamak 12000 COP/os.; pokój dwuosoby znaleźlismy za 175000 COP (upalna aura przygrzewa chyba za bardzo co poniektórym);

> drogi słabo oznaczone, więc lepiej posługiwać się GPSem;

> podobno na mniej uczęszczanych drogach zdarzają się napady;

> dzieci rozciągają sznurek w poprzek drogi i próbują zatrzymać pojazdy, po czym proszą o pieniądze.

 

wroc1 wzor dalej1

6-8 grudzień 2014 roku (850-852 dzień)

... czyli w imprezowej stolicy Kolumbii

Medellin

Do Medellin wpadamy tylko na weekend, głównie po to, żeby spotkać się z Konradem (www.nadzikusa.blogspot.com). To już nasze czwarte spotkanie w czasie podróży. Konrad po krótkiej przerwie znowu ruszył w trasę, tym razem po Ameryce Południowej. Czwarte spotkanie niestety nie uwiecznione bo na nocne harce nikt z nas nie zabrał aparatu. A harce okazały się całkiem przyjemne. W Medellin przed imprezą właściwą ludzie zbierają się w parku i sączą browary. Potem kontynuują w klubach. Tak uczyniliśmy i my.

Niedzielę spędziliśmy spokojniej. Poszwendaliśmy się po opustoszałym trochę mieście (po sobotniej imprezie nikt za wcześnie nie wstaje) i ogrodzie botanicznym, a wieczorem wybraliśmy się nad rzekę Medellin pooglądać słynne świąteczne oświetlenie. Medellin podobno co roku ma najpiękniejsze świecidełka w całej Kolumbii.

wroc1 wzor dalej1
Medellin
 Medellín to drugie pod względem wielkości miasto w Kolumbii. Szacuje się, że w aglomeracji mieszka około 4 mln osób.
Medellin
Najczęściej miasto kojarzy się z kartelem narkotykowym. Od lat 70tych miastem rządził najbardziej bezwzględny i brutalny baron narkotykowy Pablo Escobar. Po jego śmierci (w 1993 roku) trochę się tu uspokoiło.
Medellin
 Kościół w potrzasku. Według badań Interpolu do roku 2003 było to najniebezpieczniejsze miasto świata.
Medellin
 Dlatego też zostawiliśmy motory i podróżowaliśmy windą.
Medellin
 Ponieważ był weekend to urządziliśmy sobie kulturalny dzień.
Medellin
Kolibry nadal nas prześladują - Teatro Pablo Tobón Uribe.
Medellin
 Świąteczna lala
Medellin
 Gitarra zmiękła...
Medellin
 Lunatycy w Ogrodzie Botanicznym
Medellin
 Jeden z imprezowych autobusów
Medellin
 Świeczki pali się tu 7 grudnia (Día de las Velitas), czyli w wigilię święta Inmaculada Concepción de la Virgen María.
Medellin
 Mieliśmy szczęście bo trafiliśmy również na okres oświetlenia Río Medellín.
Medellin
 Świąteczne dekoracje są co roku najpiękniejsze właśnie tutaj.
Medellin
 Tym samym zrobiliśmy sobie wieczorny spacer promenadą wzdłuż rzeki.
Medellin
 Alumbrado navideño
Medellin
 Był też audiowizualny spektakl fontann.
Medellin
 Medellín to jedna z narkotykowych stolic świata i w związku z tym popularne w Ameryce jest przysłowie "naćpany jak mucha z Medellín".
Medellin
 A gościła nas Paula i jej synek Nico - muchas gracias!
Medellin
 Tama na Rio Sogamoso
Medellin
 Wkraczamy do Santander.
 

Garść praktyczna:

> imprezowe zagłębie w okolicy Lleras Park;

> Ogród Botaniczny wejście gratis;

> bilet na metro 1900 COP.

 

wroc1 wzor dalej1

Ostatnio dodane:

Znajdź na naszej stronie

Tu jesteśmy

Showcases

Background Image

Header Color

:

Content Color

:

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd