Witamy na naszej stronie!

Zapraszamy do oglądania i czytania pocztówek wysyłanych przez nas z różnych zakątków świata.

Nowy refluks >>> Rok po powrocie

>>> MAPA <<< >>> KALENDARZ <<<

 Po 961 dniach zakończyła się nasza podróż dookoła świata. 

 

Ekwador, Kolumbia, Wenezuela

Ostatni filmik: 24 > Ekwador, Kolumbia, Wenezuela

 

 

 

Mapa

Zaczęliśmy od odwiedzin znajomych w Finlandii, później była Rosja, Mongolia, Chiny, Indie..., Australia, Nowa Zelandia i Ameryka Południowa, Środkowa i Północna. Obecnie można nas spotkać gdzieś w Warszawie. Zobacz naszą trasę >>>

'Wprawki'

Nasze wspólne podróżowanie zaczęło się od Rumunii. Później była Turcja, Syria i Jordania oraz podróż poślubna na Kretę. Jak chcesz zobaczyć co tam porabialiśmy to zajrzyj tu  »»»

Filmiki

Czasami coś nakręcimy i zmontujemy. Jak dotychczas sylwestrowy hit "Ona tańczy dla mnie" podobał się najbardziej. Oczywiście w podróży 'zawsze' jest problem z wolnym czasem, więc teledyski pojawiają się z lekkim opóźnieniem. Filmiki umieszczamy na You Tube, a linki można znaleźć tu »»»

Księga Gości

Czytanie komentarzy pod zdjęciami i wpisów w księdze gości sprawia nam ogromną frajdę, więc nie krępujcie się! »»»

O nas

Oto co o sobie myślimy, a raczej myśleliśmy, jeszcze przed opuszczeniem ojczyzny i rozpoczęciem naszej podróży dookoła świata. Żona o mężu i mąż o żonie »»»

Kontakt

Wróciliśmy do Warszawy.
  • tel.: +48608853724

3-4 listopad 2013 roku (452-453 dzień) 

123

Wystarczy już tych miast. Pora ruszyć ku naturze. Pakujemy się w autobus i jedziemy do Cameron Highlands, gdzie wita nas chłodek i herbaciane plantacje. Chcemy połazić trochę po dżungli i pooglądać herbaciane krzaki. Oczywiście już w hotelu dostajemy propozycję wycieczki. Szybki objazd po wszystkich atrakcjach. Jakoś nie uśmiecha nam się kilka godzin w samochodzie i bycie zaganianym jak stadko owieczek, więc z samego rana ruszamy na jeden z okolicznych szlaków. Ścieżka całkiem przyjemna, momentami dość stromo i trochę o błoto można się poocierać. Widok na górze za to niezbyt ciekawy, nawet nie ma miejsca godnego do spałaszowania darów z ojczyzny. Zaliczamy więc wieżę widokową i już drogą schodzimy na dół w stronę plantacji.

Po drodze mijamy stare, porośnięte mchem drzewa. Czyżby to był ten słynny, trudny do odnalezienia Mossy Forrest? Zgodnie z mapą miał być gdzieś przy drodze, ale w hotelu, urażeni nieco naszą odmową udziału w wycieczce, zastosowali wobec nas politykę zastraszająco-dezinformacyjną. Z jednej strony mówią, że nie chodzi im o sprzedanie wycieczki, a z drugiej twierdzą, że nie mogą powiedzieć, gdzie tajemniczy las się znajduje. „Jeśli jesteście dobrzy w trekkingach po dżungli, to znajdziecie” – rzuca nasz rozmówca na odchodne – „ale ja nie sprzedaję”.

W praktyce okazało się, że większych drzwi do lasu chyba nie dało się zrobić. Nad bramą jak wół napisane „Mossy Forrest”. Jakby ktoś jednak nie był dobry w trekkingach po dżungli i bramy nie zauważył, to porośnięte mchem drzewa, które mija po drodze to właśnie to.

W ramach nagrody za odnalezienie lasu fundujemy sobie lody na plantacji truskawek. Próbujemy też świeżych owoców, ale jakieś takie mało słodkie, nie to co swojskie, kosowskie… Za to po wyhasaniu się wśród herbacianych wzgórz zaopatrzyliśmy się w przyzwoitą herbatę. Pora jednak wracać, bo wieczorem mamy autobus do Tajlandii. W ramach czynienia niemożliwego możliwym korzystamy z podwózki i we czwórkę pakujemy się na tył Nissana Micra. Na szczęście nasi dobroczyńcy jadą tylko do drogi głównej, bo nie wytrzymalibyśmy w takich pozycjach kolejnych kilometrów. Kolejnego stopa łapiemy już trochę ostrożniej i do hotelu wracamy komfortowo na pace.

wroc1 wzor dalej1
Cameron
 Kiedyś przecież trzeba odespać
Cameron
 Paliwo po dwa złote. Chyba najtaniej, jak do tej pory, można tankować właśnie w Malezji.
Cameron
 Gimnastyka w przerwie
Cameron
 Tanah Rata
Cameron
 Roti już się robią
Cameron
 Szajka z Bolandy grasuje w hotelu
132
 Drogowskaz do dżungli
131
 Wiele osób nie dotarło
130
 Ale my przebrnęliśmy przez drogę asfaltową i dotarliśmy do początek ścieżki.
135
 Drabina zaliczona
Cameron
 Ruszamy przez poplątaną ścieżkę
133
Trochę szpagatów na dogrzanie mięśni
Cameron
 Trzymaj się mocno!
Cameron
 Omszały las
Cameron
 "Katarzyna Mech" pozuje
Cameron
 Mossy Forrest
Cameron
 I jeszcze raz.
Cameron
 King of the jungle.
Cameron
 Idzie nam się całkiem nieźle.
Cameron
Dżungla
Cameron
 Owieczki na szlaku
Cameron
 Dżungla
Cameron
 Dżungla
Cameron
 Widok z wieży
Cameron
 Widok z wieży
Cameron
 Kolejne oświadyczny?
Cameron
 Brama do lasu znaleziona.
Cameron
 Omszały las
Cameron
 Wyżej już nie idę, boję się.
Cameron
 Z kózką to nie zdrada, podobno...
Cameron
 Polska kiełbasa jeszcze w naszym posiadaniu.
Cameron
 Desery lodowe na plantacji truskawek.
Cameron
 Kosowskie zdecydowanie lepsze
Cameron
 Na plantacji truskawek
Cameron
 Jest i herbata
Cameron
 No panowie! Turyści tu chodzą i robią zdjęcia, więc trzeba się ubrać w bardziej jaskrawe kolory!
Cameron
 Z cyklu: "Gdzie jest Sława?"
Cameron
 Wybryki po herbacie
Cameron
 Motyl
Cameron
 Leżakowanie
Cameron
 Brama do plantacji
Cameron
 Herbaciane wzgórza
Cameron
 Herbaciane wzgórza
Cameron
 Na dachu
Cameron
 Pozdrowienia
Cameron
 Gęsiego
Cameron
 Punkt widokowy na plantacji
Cameron
 Rodzinka
Cameron
 Kolejna grupka
Cameron
 W firmowym sklepie BOH
Cameron
 Herbaciane wzgórza
Cameron
Na następne pół roku wystarczy.
Cameron
Herbaciane wzgórza
Cameron
 Z powrotem łapiemy stopa.
Cameron
 Ledwo się pomieściliśmy w tej Mikrze.
Cameron
 Trochę roślinności
Cameron
 Uśmiech się nie ukryje
Cameron
 Na pace
Cameron
 To tak na pamiątkę jakby nam azjatyckiej herbaty brakowało
Cameron
 Czyżby zmieniła wyznanie?
Cameron
 Pałeczkowe pałaszowanie w Ipoh
Cameron
 Mój róż?
Cameron
 Zaśliniony potwór
Cameron
 Ziommm
Cameron
 Rambutany w drodze do Tajlandii
Cameron
 W pogoni za kolacją

 

wroc1 wzor dalej1

8-10 październik 2013 roku (426-428 dzień)

025

      W końcu jest! Jedzenie, jedzonko, żarełko. Wszędzie, w dużych ilościach i za grosze! To może oznaczać tylko jedno – wróciliśmy do Azji. Na pierwszy rzut idą tradycyjne malezyjskie przysmaki, w tym laksa, czyli makaron w rybno-kokosowym curry. Antypody wysterylizowały nam żołądki. Laksą zaczęliśmy…

wroc1 wzor Dalej
Kuala Lumpur
 Pora wracać... do Azji.
Kuala Lumpur
 Jeszcze międzylądowanie w Sydney i ruszamy dalej.
Kuala Lumpur
 Wycieczka nad mostem Harbour i operą w Sydney
Kuala Lumpur
 Znajomy obrazek
Kuala Lumpur
 Kuala Lumpur
Kuala Lumpur
 Ukrócone loki
Kuala Lumpur
 Kokosowe szaleństwo, czyli odkrycie dnia: ice cendol.
Kuala Lumpur
 Ulewa
Kuala Lumpur
 Sztuka nowoczesna w naszym apartamencie.
Kuala Lumpur
 Air Asia Malaysia

 

wroc1 wzor Dalej

17-20 lipiec 2013 roku (343-346 dzień)

025

W Kuala Lumpur całkiem przyjemnie. Zaczynamy od załatwienia paru urzędowych spraw, a potem ruszamy w miasto. Spotykamy się też z Choyem – Malezyjczykiem, chińskiego pochodzenia, którego poznaliśmy w Pekinie. Zaprasza nas do siebie do domu, oprowadza po nieturystycznych, ale znaczących dla jego rodziny ścieżkach miasta i zaprasza na kolację. Zawiera z nami pakt. W Malezji dla niego jest tanio, więc za nas płaci, ale jak za jakiś czas przyjedzie do Warszawy my go ugościmy. Nie są to puste słowa bo Choy naprawdę dużo podróżuje. Nie spodziewaliśmy się jednak uczty, którą nam urządził: kraby, krewetki, ryba i danie wieczoru, czyli zupa z płetwy rekina. Zupka smaczna, niestety rekiny są zabijane tylko dla płetw, więc raczej nie powtórzymy już tego doświadczenia. Proceder jest tym bardziej okrutny, że płetwy same w sobie nie mają smaku i nabierają go dopiero od dodatków, w których są przyrządzane.

Kolejny dzień spędzamy na zwiedzaniu jaskiń Batu oraz ogrodów nad jeziorem w centrum miasta. Wydawało się, że nic nie zmąci naszego nareszcie relaksacyjnego nastroju, a jednak. Zdjęcie z samowyzwalacza i buuum! Pół sekundy brakowało, żeby złapać aparat. Pękł wyświetlacz i tym oto sposobem zamiast odpoczywać objeżdżamy serwisy tylko po to, żeby się dowiedzieć, że musimy czekać minimum dwa tygodnie na naprawę. Na szczęście aparat robi zdjęcia, tylko nie widać jakie, a wyświetlacz zamówiliśmy przez Internet.

wroc1 wzor Dalej
 026
 Dotarliśmy do stolicy nad ranem a tu metro jeszcze zamknięte.
 027
 Ruszamy na obchód metropolii.
 028
 Z odwiedzinami w polskiej ambasadzie.
 029
 Petronas Towers w tle.
030 
 Najtańszy hostel w mieście.
 031
 Czarne jaja
 032
  Miejscowy mięsny
 033
SkyTrain
 034
 A w Warszawie buduje się metro pod tunelem wzdłuż rzeki i pod rzeką!
 035
 Gdzie zaparkowaliśmy?
 036
 KL Tower
 037
 W parku
 038
 Bliźniacze wieże Petronas
039 
 Czas na malezyjskie okiełznanie loczków.
 040
 Ktoś tu również odwiedził stylistę.
 041
Malezyjski film z prawdziwą krwią. Mamy szczęście do ulicznej kinematografii.
 042
 Plac Merdeka
 043
 Miejska galeria zaprasza
 044
 Trochę wieżowców wybudowali
 045
 Ty mnie nie rusz, bo mam kapelusz!
046 
 W chińskiej dzielnicy
 047
 Machające szczęściodajne kotki
048 
 Szał zakupowy i włosowy
 049
 Deptak w chińskiej dzielnicy
 050
 Skoczmy do świątyni
 051
 Na spacerze
 052
 Meczet Jamek
053 
 Z Choyem przy najstarszej wieży zegarowej w Kuala Lumpur.
054 
 Zupka z płetwy rekina
055 
 Królewska uczta (Ucapan / 問候 - Terima kasih / 謝謝)
 056
 Kuala Lumpur nocą
 057
 Bliźniacze wieże
058 
 Little India
059
Nożownik atakuje
 060
Cytrystka w akcji
 061
Ogromny Hanuman przed jaskiniami Batu
 062
 Przed jaskiniami Batu
 063
 Pora karmienia
064 
 Jaskinia
065 
 Hinduska świątynia w jaskini.
066
 Hinduska świątynia w jaskini.
067
 Jaskinie Batu
068
 Przed wejściem do jaskiń stoi największa statua hinduistycznego bóstwa - Murugana (42,7m).
069
 Lake Gardens
070
 Grzybki
071
 Trochę sobie pospacerowaliśmy
072
 Ogrody
073
 W paszczy lwa
074
 Plac zabaw
075
 Tarzan
076
 Sarenki
077
 Ostatnie zdjęcie przed wielkim BUM!
078
 GAME OVER
079
 W poszukiwaniu serwisu - aparat działa ale bez wizjera jakoś tak dziwnie...

 

wroc1 wzor Dalej

21-25 lipiec 2013 roku (347-351 dzień)

025

Ostatnie dni w Malezji spędzamy na wyspie Tioman. W końcu nam się podoba. Pusto, cicho, domek z widokiem i zanurkować można. To nasze pierwsze nurkowanie po kursie. Krzysiek sobie radzi, a mi idzie raz lepiej, raz gorzej. Jakoś nie mogę przestać machać rękami. W końcu dostaję opieprz pod wodą, przy którym nasz przewodnik znacząco puka się w głowę. O nie, myślę – nie wiele mogę powiedzieć z regulatorem w ustach – nie będziesz mnie tu gnoju jeden od głupich wyzywał pod wodą. Po powrocie na łódkę przewodnik powtarza mi to co próbował wytłumaczyć pod wodą. Puka się w głowę i mówi: „Pamiętaj…” No cóż, mowa ciała to podobno 70-80% komunikacji, tyle tylko, że co kraj to obyczaj.

W między czasie przygotowujemy się do kolejnego miejsca pobytu. Posiadacze sokolego wzroku być może doczytają się na pewnej etykiecie gdzie to będzie.

wroc1 wzor Dalej

 

081
 PKS a w nim lcd w zagłówkach
082
 Musieliśmy przenocować w Mersing
083
 Ochroniarz w biurze
084
 Herbatka czy ktoś się poddał zabiegowi odsysania tłuszczu?
085
 Na promie
086
 Na promie
087
 Dopływamy do wyspy
088
 Idziemy szukać mieszkanka
089
 Tioman
090
 No i znaleźliśmy - jest bosko.
091
 Tylko co jakiś czas natykamy się na pułapki.
092
 Może i bezcłowy ale za to narzucili jakiś wyspiarski podatek, bo ceny nie zachęcały.
093
 Molo w Salang
094
 Jaszczury grasowały po deptaku
095
 Tioman
096
Tioman
097
Pokaz o zachodzie
098
 Kokosowe ognisko
099
 Czas dać nura
100
 Wszystko gotowe
101
 Kto położył tu tę skałę?
102
 Ktoś się wierci
103
 Profesjonalnie
104
 Tioman
105
 Tanaka rulez
106
 Jakby ktoś się pytał to Jadźwing ma relaks!
107
 Szajka na mostku
108
 Ku zachodowi...
109
 Będzie pite!
110
 Widok z domku
111
 Ostatnie wino na azjatyckiej ziemi.
wroc1 wzor Dalej

11-16 lipiec 2013 roku (337-342 dzień)

001

 

Raj to może i jest, bo plaża faktycznie piękna, ale nasz kiepski nastrój (i ramadan) trwa. Z jedzeniem trochę lepiej, bo działa ramadanowy rynek, gdzie miejscowi zaopatrują się w gotowe dania, które pałaszują po zachodzie słońca. Po dwóch wizytach i to nam się nudzi. Czyżbyśmy uodpornili się na rajskie klimaty, czy może to co widzimy wcale nie jest takim rajem? Zabrzmi to jak bluźnierstwo, ale dociera do nas, że jakoś tu za ładnie i za łatwo. No po prostu Krupówki, tylko misia brak. Był wielki plan – kupić motory w Malezji i objechać Azję południowo-wschodnią, ale rezygnujemy. Musimy odpocząć od tego kontynentu, no i nie możemy się przecież wyprztykać z wszystkich miejsc urlopowych. Zajęło nam to jeszcze dzień czy dwa, ale ostatecznie całkowicie zmieniliśmy plany. Zanim to jednak nastąpi odwiedzimy Kuala Lumpur i jeszcze jedną malezyjska wyspę.

wroc1 wzor Dalej

 

002
 Przywitał nas piękny zachód słońca.
003
 Dzień Dobry! (pozdrawiamy Kamila i Magdę gdziekolwiek i kimkolwiek są)
004
 Plażowanie
005
Trochę sportów wodnych
006
 Stacja dla buraqów lub olej napędowy z buraqów?!
007
 Już wiemy jak rosną rambutany.
008
 Herbatka na wynos
009
 Wieczorową porą na targu ramadanowym - picie do wyboru do koloru.
010
 Wodospad
011
Seven wheels
012
 Plaża na Langkawi
013
 A tu przypływ
014
 "Widziałam orła cień..."
015
 "...do góry wzbił się niczym wiatr... (czy jakoś tak). Symbol malezyjskiej wyspy.
016
Mazowszanki na gościnnych występach: "Łoj diri di u cha!"
017
 Polowanie na samoloty
018
 Plażowa fota
019
 Tęczowa kołdro-sukienka
020
 Podwójne urodziny na plaży z Gabi, Moniką i Pawłem.
021
 Czas na pożegnanie Gabi i Pawła oraz Langkawi.
022
 Komu w drogę, temu plecak.
023
 Teh tarik - każda azjatycka nacja ma swoją ulubioną przesłodzoną herbatkę.
024
 Luksosowy autobus cały dla nas. Przynajmniej do następnego przystanku.
wroc1 wzor Dalej

Ostatnio dodane:

Znajdź na naszej stronie

Tu jesteśmy

Showcases

Background Image

Header Color

:

Content Color

:

Our website is protected by DMC Firewall!