czol1050c

3-13 luty 2015 roku (909-919 dzień)

... czyli szybka jazda przez Honduras aby dać nura

Roatan

Wjeżdżamy do Hondurasu i znowu sięgają nam głęboko do kieszeni. W Ameryce Południowej wszystko było łatwe i proste. Były formalności na granicy, ale nikt nie robił wielkiego szumu wokół tego, a przede wszystkim nie wymagał durnych opłat za wjazd motorów. Do tego mimo, że zawsze wozimy kopie dokumentów tu musimy jeszcze kopiować ubezpieczenie i pozwolenie na import. Pan w ksero próbuje zrobić interes życia i źle wydaje resztę. Za drugim razem ponawia numer. W końcu Krzysiek ma dość nauczania matematyki i trzeci raz idę ja. Zagaduję więc po polsku: „Czy to ty jesteś tym dupkiem co robi kopie?” A pan na to „Si”.

Z przystankami po drodze docieramy do La Ceiba by stamtąd ruszyć na wyspę Roatan. Teoretycznie do wyboru jest jeszcze tańsza Utila, ale odwołano promy. Czekamy jeden dzień, ale w La Ceiba i brzydko i ciągle leje więc nie chcąc tracić czasu zostawiamy nasze rumaki w hostelu a sami wsiadamy na tak rozbujany prom, że wkoło słychać tylko paskudne odgłosy rzygających współpasażerów. Nam też robi się niedobrze, jeszcze nas tak nie bujało. Udaje się jednak godnie i bez pozbywania się śniadania przetrwać rejs ze schowanym w dłoniach nosem i zakrytymi uszami.

Na Roatanie, a przynajmniej w West End, niełatwo o tani nocleg, więc przezorni rezerwują sobie wcześniej miejsca. My przezorności w tym względzie wyzbyliśmy się już dawno, więc zgadzamy się na jedno ostatnie łóżko w dormitorium. W sumie to jesteśmy zdziwieni, że pozwalają nam tam spać i płacić za jedną osobę. Nam to pasuje. Po kilku dniach zaczęło jednak nie pasować właścicielce, gdy nie mogła się doliczyć łóżek i gości. No cóż, to nie nasz problem, że nie doszkoliła pracowników. Jest trochę nieprzyjemna, ale na szczęście opamiętuje się i dostajemy domek za cenę niewiele wyższą niż dwa łóżka w dormie.

Na Roatan czy Utila jedzie się głównie nurkować. Fajnie, ale bez przesady. Czasami zastanawiamy się czy my czegoś nie widzimy czy to inni przesadzają, że jest tak wspaniale. W porównaniu jednak z Azją rafa jakaś mało kolorowa, nie ma rybek i innych stworów. Dwa nurki całkiem jednak fajne, więc nawet takie marudy jak my w ostatecznym rozrachunku całkiem zadowolone.

wroc1 wzor dalej1
Roatan
Gallo pinto - tradycyjnym nikaraguańskim śniadaniem żegnamy ten wulkaniczny kraj.
Roatan
 Jeszcze tylko kilka godzin na granicy i możemy ruszać dalej.
Roatan
 Pani z urzędu celnego miała złote serce i karmiła czworonogi bułką. Nigdzie się nie spieszyła w przeciwieństwie do turystów.
Roatan
 Przed zmrokiem udało nam się dotrzeć do Comayagua.
Roatan
 Tego typu zupa smakuje nam ostatnio mucho mucho.
Roatan
 Romantycznie w Parque Central.
Roatan
 Po uzyskaniu niepodległości od Hiszpanii Comayagua była stolicą Hondurasu, aż do końca XIX wieku.
Roatan
 Pierwszy raz w Ameryce...
Roatan
Wszędzie ochroniarze z konkretną bronią. Strach się bać! Ten sympatyczny Juan nie chciał jednak zapozować i oddalił się szybkim krokiem.
Roatan
 W drodze do La Ceiba urządziliśmy sobie jednodniowy postój nad jeziorem Yojoa.
Roatan
 To największe jezioro w Hondurasie, leży na wysokości 700 m n.p.m. i wypełnia zagłębienie powstałe między wygasłymi wulkanami.
Roatan
 Babcine przetwory. Po chwili wjechała rybka, więc z widokiem na magiczne jezioro pałaszowaliśmy obiad.
Roatan
 Nocleg w przepełnionym i bardzo turystycznym D&D Brewery Lodge w pobliżu jeziora. Wszystko zajęte i nawet namiotu nie było gdzie rozbić. Niestety to jedyne tanie miejsce w okolicy więc po długich poszukiwaniach wróciliśmy do punktu wyjścia.
Roatan
 Ach te drzewa!
Roatan
 Kanał prowadzący do jeziora w Peña Blanca.
Roatan
 Po drodze do La Ceiba było bardzo owocowo.
Roatan
 Zwichrowany mostek
Roatan
 A gdzieś w oddali znowu górzyście.
Roatan
 Gabi, Paweł - kupiliśmy Wam trochę rambutanów! Pierwszy raz od Malezji najedliśmy się tych rewelacyjnych owoców.
Roatan
 Plaża w La Ceiba.
Roatan
 Dalej motory nie pojadą.
Roatan
 Po dwudniowym oczekiwaniu, mimo ulew i sztormów, ruszamy promem na wyspę.
Roatan
 Tuż po wypłynięciu z portu zaczęły się wyboje.
Roatan
 Roatán. Czy w katalogach biur podróży tak samo wyglądała ta plaża?!
Roatan
Po obejściu całej West End znalezliśmy schronienie w Chillies.
Roatan
Roatán to miejsce pełne knajpek.
Roatan
 Rekordowe ilości śmierdzących glonów na plaży.
Roatan
 Na szczęście pomosty były dosyć długie, więc można było ominąć newraligiczne miejsca.
Roatan
 Droga do...
Roatan
 Pogoda wciąż nie rozpieszczała ale za to zachód słońca wynagrodził ciężki dzień.
Roatan
 Roatán to największa wyspa w Hondurasie. Należy do archipelagu wysp Bahia i położona jest pomiędzy wyspami Útila i Guanaja.
Roatan
 Gekon lampowy
Roatan
 Sprzątanie plaży czas zacząć. W tym roku na karaibskich plażach wszędzie można było spotkać glony.
Roatan
 Z wizytą w Coxen Hole na drugim brzegu wyspy.
Roatan
 Takiej jeszczurki jeszcze nie widzieliśmy.
Roatan
 W naszym hostelowym domku. Jednej nocy mieliśmy nawet za sąsiadki dziewczyny z chicagowskiej polonii.
Roatan
 Nie było gorąco, więc mieszania powietrza nie uskutecznialiśmy. Widok z łoża.
Roatan
 Jak tu nie mieć dobrego humoru jak na chodniku taki uśmiech.
Roatan
 KwiatoSław
Roatan
 Po kilku dniach pojawił się nawet dostęp do plaży.
Roatan
 Trochę karaibskiej flory.
Roatan
 Ruszyliśmy na zwiedzanie wyspy - cel West Bay.
Roatan
 Górka za górką, z górki pod górkę, na górkę i z górki. To tak w skrócie.
Roatan
 Ciekawe czy w specjalnym foteliku?
Roatan
 Zipline, czyli przejażdżki nad lasem.
Roatan
 Pozory mylą. Spacer zakłócały nam skutecznie samochody.
Roatan
 Tu przynajmniej nikt nie próbuje nawet udawać.
Roatan
 West Bay
Roatan
 A może pamiątkowe zdjęcie z małpkami? A w życiu...
Roatan
 A może pamiątkowe zdjęcie z rybkami? A owszem...
Roatan
 Rafa koralowa
Roatan
 Najwyraźniej kiedyś było tu mniej wyspy.
Roatan
Tu już bliżej do katalogowych reklam.
Roatan
 Jak to przystało na plażowe rozrywki...
Roatan
 Kupiona w Wenezuali maska okazała się sprzętem dla zezowatych. Sami nie wiemy czy dla tych z rozbieżnością czy zbieżnością ale jedno było pewne, nie wróciła już z nami do hostelu.
Roatan
 Tak wygląda leżakowanie w kuroratach. Czyżby podawali lunch?
Roatan
 Kto je tak urządził?
Roatan
 Pani na desce proponowała darmowy transport do baru.
Roatan
Władza czuwa - sprawdzanie długości szortów.
Roatan
Roatán
Roatan
 West Bay
Roatan
 W West Bay było zdecydowanie przyjemniej jednak dużo drożej i bardziej turystycznie.
Roatan
 W takim domku to byśmy sobie zamieszkali.
Roatan
 Albo tu
Roatan
 Tu też ciekawie.
Roatan
 Roatán
Roatan
 Jeszcze tylko skoczyliśmy na deser (Thank you Anja!)...
Roatan
 ... na spacer po pomostach...
Roatan
 ... i ruszyliśmy w drogę powrotną do La Ceiba.
 

Garść praktyczna:

> Comayagu - hotel Norimax - pokój 2 os./z łazienką/internetem - 360 HNL;

> jezioro Yojoa - obiad w knajpkach przy drodze - duża ryba ok. 200 HNL;

> D&D Brewery - należy rezerwować z dużym wyprzedeniem; trzy miejsca na namiot;

> La Ceiba - Hostel Roterdam - pokój 2os./z łazienką/internetem - 500 HNL / można zostawić motor 50 HNL za dobę;

> Roatan - West End - hostel Chillies - domek 2os./z łazienką - 32 USD / dormitorium 12 USD/os.;

> Roatan - nurkowanie ok. 35 USD.

 

wroc1 wzor dalej1

 

 

 

 



Showcases

Background Image

Header Color

:

Content Color

:

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd