- Szczegóły
-
Kategoria: 20. Peru
-
Odsłony: 4220
5-8 listopad 2014 roku (819-822 dzień)
... czyli ostatnie peruwiańskie podrygi
Słowo się rzekło i czas opuścić Peru. Naszym ostatnim przystankiem jest Trujillo słynne z kolorowych domów i charakterystycznych okien. Miejsce pozytywnie nas zaskoczyło. Nie tyle same miasteczko co okoliczne wykopaliska. Zaczynamy od Huaca de la Luna i Huaca del Sol. Miejsce pozostaje w prywatnych rękach i sponsorowane jest przez peruwiański browar i to widać. Nowoczesne muzeum i zaawansowane prace archeologiczne. Na razie odkryto trzy z pięciu pięter świątyni, w tym świetnie zachowane malowidła. W cenie biletu jest przewodnik, dzięki czemu wiemy co oglądamy. Za kilka lat, kiedy odkryją wszystko, to miejsce będzie wyglądało zupełnie inaczej.
Słynne Chan Chan pozostaje natomiast pod opieką państwa. Kompleks świątynny jest jak najbardziej odnowiony, ale muzeum to jakiś żart, z kilkoma eksponatami na krzyż i minimalną porcją informacji.
Żeby nie było, że tylko od ruin do ruin jeździmy pół dnia tracimy na mechanika. Oprócz tego, że mój motor z dziwnych powodów gaśnie, Krzyśkowi trzeba zmienić łańcuch i gaźnik przestawić na płaski teren. Tym razem kiepsko trafiamy. Mechanik jest albo napruty, albo na silnych proszkach przeciwbólowych. W dodatku ma ADHD. Podbiega na chwilę do motoru, zaczyna odkręcać śrubkę, po czym rzuca wszystko, wskakuje na motor i jedzie w siną dal. Przez pięć godzin zdążył raptem zmienić łańcuch, ale i to nie tak jak trzeba, bo nie miał przedniej zębatki w odpowiednim rozmiarze. Odkręcił jeszcze gaźnik i wyjął druciki, które zmniejszały przepływ paliwa (taki chałupniczy sposób na zwiększenie mocy na dużej wysokości). Zauważył, albo sam popsuł, po czym zauważył, że śrubka do regulacji powietrza jest ukręcona. Musimy wrócić kolejnego dnia bo wtedy kolega kolegi będzie miał małe wiertło i wykręci śrubkę. Rano oczywiście mechanika nie ma, chociaż kazał przyjechać jak najwcześniej. I całe szczęście. Zaglądamy do sklepu z częściami, a facet nam radzi, że jak coś chcemy zmienić to kawałek dalej jest licencjonowany mechanik Hondy. Ale czemu nie poleca sąsiada, chociaż oblepiony od podłogi po sufit logo Hondy i nawet w koszulce firmowej chodzi? Więcej nam wiedzieć nie trzeba, zawijamy się i jedziemy do gościa, który wie co robi i w dodatku nie traci czasu tylko uwija się jak mrówka. A motor gasł bo w paliwie była woda. Nie wiemy tylko jakim cudem tylko w jednym motorze skoro zawsze tankujemy razem? To chyba sprawa z Archiwum X.
Koniec wybojów. Wjeżdżamy na Panamericanę. |
Trujillo to trzecie co do wielkości miasto w Peru. |
Znane z ozdobnych balkonów... |
...oraz ogromnego placu głównego (Plaza de Armas). Na jego środku znajduje się ten oto pomnik. |
Teren ten zamieszkiwały kultury prekolumbijskie, takie jak Cupisnique, Mochica i Chimú. |
Balkony |
Można tu zwiedzić kilka wytwornych domów. |
Casa De La Emancipación |
W poszukiwaniu obiadu |
Trujillo |
Jak wierni spojrzą w niebo... |
Nocne przechadzki |
Rewelacyjne muzuem przy Huaca de la Luna. Inicjatywa prywatna od razu rzuca się w oczy. Bogate zbiory z obszernymi wyjaśnieniami zatrzymały nas na dłużej. |
Inek, a raczej Mochic |
Inka, a raczej Mochica |
Kultura Moche, czy też Mochica rozwinęła się na tym terenie między I w p.n.e. a VIII w n.e. |
Świątynia Huaca de la Luna dopiero przed kilku laty została otoczona opieką archeologiczną. Obecnie piętro po piętrze odkopywana jest ta niesamowita świątynia. Na zdjęciu bóg Aiapaec reprezentowany w jednej ze ścian świątyni. |
Druga interesująca budowla kryje się pod piachem kilkaset metrów dalej - Huaca del Sol. Z powodu nagłej zmiany klimatu tereny te w VII wieku zostały opuszczone i na kilkanaście wieków skryły historię kultury. |
Oczywiście z małą przerwą na niszczycielksie i łupieźcze działania kolonizatorów hiszpańskich. Obecnie odsłaniane są krok po kroku starożytne malowidła. |
Specjalna konstrukcja zapobiegała niszczycielskiemu działaniu trzęsień ziemi. |
Dziurę wyłupali konkwistadorzy. Każde piętro to oddzielna świątynia. Kolejny kapłan zabudowywał starą świątynię i stawiał na niej swoją. Każde piętro to świadectwo innego pokolenia. |
Według naszego przewodnika na tej ogromnej ścienie znajduje się kalendarz kultury Moche. |
Piętra świątyni - każda ściana miała inne zdobne płaskorzeźby. |
Kupujemy płyty |
Szefowa warsztatu - to ten drugi, "bardziej" autoryzowany. Znaleźli wodę w zbiorniku, której pochodzenie do dziś nie zostało wyjaśnione. Pewnego dnia Honda zabierze tą tejemnicę ze sobą na złom. |
Perro sin pelo w Chan Chan. |
To główna atrakcja regionu. Ogromny kompleks imperium Chimú - rozkwit w latach 1000-1200 n.e. Rozbudowywano je od X do XV w., aż zjawili się Inkowie i rozpędzili towarzycho. Inkowie to podobno pierwsza wojownicza i agresywna kultura w Ameryce Pd., wcześniej panował tu pokój i spokój. |
Miasto wybudowano z glinianej cegły adobe, suszonej na słońcu i pokrytej następnie lekkim tynkiem, w którym rzeźbiono ornamenty. Tu ściany zdobione monotonnym zwierzęcym akcentem - nutrias marinas. |
Na głównym ceremonialnym placu, czyli Chudi. Jest to jedna z dziesięciu świątyń-cytadel. Wszystkie one miały kształt prostokątny z wejściem na ścianie północnej i zawierały w sobie miejsca pochówku i modłów, swoiste sale obrad, a także pokoje mieszkalne połączone labiryntem korytarzy. |
A tu rybki płyną z prądem i pod prąd. Te płynące z północy na południe reprezentują ciepły prąd El Nino, a te w odwrotnym kierunku zimny prąd Peruwiański, zwany też prądem Humboldt'a. |
Chan Chan to największe miasto epoki prekolumbijskiej w Ameryce Południowej. |
Ocenia się, że do momentu podbicia cywilizacji przez Inków, żyło tu około 30 tysięcy ludzi. |
W 1986 roku Chan Chan wpisano na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. |
Chan Chan zajmuje obszar około 28 km2, co jest w dużej mierze spowodowane licznymi przebudowami miasta. |
Chan Chan |
Jedyni pozostali mieszkańcy Chan Chan. |
W pobliżu znajduje się więcej ocalonych cytadel-świątyń. Tu zwiedzamy Huaca La Esmeralda. |
Huaca La Esmeralda |
Nieco ciekawsza świątynia - Huaca El Dragon. |
Zbyt pięknego wybrzeża to tu nie mają. "Plażujemy" w Huanchaco. |
To tylko kilkanaście kilometrów od Trujillo. |
Charakterystyczne kajaki wciąż w użyciu. |
Ceviche - będziemy z pewnością tęsknić za tym peruwiańskim daniem popisowym. |
Jędrna |
Efekt łowów |
Huanchaco |
Sława maltertuje rybkę |
Na pomoście można zakupić zestaw do połowów i odpowiednie lokalne robaczki. |
Daj mi rybkę! Porfa! |
Widokówka zachęcająca do wizyty peruwiańskiego wybrzeża. |
Loża szyderców |
Huanchaco |
Portret w salonie |
Casa Urquiaga |
Casa Urquiaga |
Casa Urquiaga |
Tu również trochę potrafi się zatrząść. Stąd lepiej wiedzieć zawczasu gdzie się udać w razie czego. |
Narożne działo |
Plaza de Armas |
Puk-Puk |
Jedna z kamienic coś ukrywa |
Na spacerze |
Tak wygląda tunel ze światełkiem na końcu? |
Wypatrzone w jednym z kościołów. |
Przy Monasterio del Carmen |
Czas na nowe wyzwania. Opuszczamy Peru... |
Garść praktyczna: > Huaca de La Luna i muzeum to punkty obowiązkowe - 23PEN; > bilet wspólny do Chan Chan, Huaca Esmeralda i Huaca del Dragon - 25PEN; > zagłębie mechaników motorowych na Av. Peru; > nocleg w pokoju 2os./tv/łazienka/internet - Casa de Clara - 50PEN. |