- Szczegóły
-
Kategoria: 17. Brazylia
-
Odsłony: 4382
6-8 maj 2014 roku (636-638 dzień)
Curitiba ... czyli na pierogach u brazylijskiej Polonii
W Kurytybie rządzą Polacy. Jest Lasek Jana Pawła II, jest polski skansen i Pani Danusia, która temu wszystkiemu dowodzi. Pani Danusia przyjęła nas ciepło, opowiedziała nam swoją brazylijską historię i jeszcze wyposażyła w pierniczki na drogę. Na odchodne wstąpiliśmy jeszcze na ruskie pierogi w kawiarni Krakowiak i zaczęliśmy zwiedzać już nie polską część miasta. Na początek muzeum Oscara Niemeyera z niesamowitą wystawą prac Abrahama Palatnika. Polliana i Diego, u których się zatrzymaliśmy polecili nam jeszcze uniwersytet otwarty. Trzeba przyznać, że bardzo magiczne miejsce. Ukryte wśród zieleni, z jednej strony odcięte od świata pionową skałą, u stóp której jest małe jeziorko. Sam uniwersytet to drewniana konstrukcja, gdzie na spirali poumieszczane są niewielkie sale wykładowe.
W Kurytybie można też pooglądać kapibary, które łażą i pływają sobie po miejskim parku. Pocieszne zwierzaki.
Poza tym, jak to na miesiąc przed mistrzostwami świata, stadion ciągle jest jednym wielkim placem budowy. To tak, żeby nie było, że tylko w naszej ojczyźnie wszystko na ostatnią chwilę.
A za zasłoną czai się byk... Całe szczęście, że ręczniki nie były czerwone. |
Takie cuda widzieliśmy po drodze. Misio zaprasza! |
Godzilla wróciła |
No i dotarliśmy do największego skupiska Polonii w Ameryce Południowej. |
Kawiarnia Krakowiak jeszcze zamknięta, ale wrócimy tu jeszcze na polskie przysmaki. |
Polski skansen w Kurytybie |
Czuliśmy się jak u siebie |
W polskim skansenie nawet motyle piją... nektar. |
Muzuem Oscar'a Niemeyer'a |
Trutu-tu-tu-tu! |
Urzekła nas wystawa Abrahama Palatnika. Te dziwne konstrukcje mają wbudowane silniki i zahipnotyzowały nas na dłuższą chwilę. |
Pamiętaj! Jeśli nie założysz muzealniczych kapci to... |
Podziwiamy projekty Oscar'a Niemeyer'a |
Gwiezdne wojny |
Dziękujemy za miłą pogawędkę Pani Danusiu! |
Ruskie pierogi narobiły nam tylko smaku bo pachniały malizną |
Ópera de Arame |
Parque Tanguá |
Widok z parku |
Małpy skaczą niedościgle, małpy robią małpie figle. |
Popisy w parku - ciąg dalszy. |
Henio Brazilejro (Pozdrowienia dla miłośników Henryków!) |
Universidade Livre do Meio Ambiente |
Wpierniczamy... |
Universidade Livre do Meio Ambiente |
Niemcy też mają swój lasek w Kurytybie - Bosque Alemão |
Chciał się gościu zamienić ale gdzie byśmy podziali nasze ruskie torby?! |
Pełno tu dzikich zwierzaków |
Bosque Alemão |
Przystankowa tuba |
Catedral de Curitiba |
Rua 24 Horas |
W XIX i na początku XX wieku szybszy rozwój miasta zapewnili przybywający tu masowo Polacy, Niemcy i Włosi. |
Arena da Baixada, czyli mundial tuż tuż, więc wszystko zapięte na ostatni guzik. |
Poranek spędziliśmy w parku Barigui |
Spotkaliśmy tam kilku podejrzanych osobników |
Udawali, że nas nie widzą |
Byliśy po prostu ignorowani! |
Kapibary na porannym masażu |
Pastereczka i jej stadko |
Kłujące drzewo |
Mesquita - Soc Ben Muçul |
Na placu João Cândido |
Praça Garibaldi |
Praça Garibaldi |
Praça Garibaldi |
Kościół Nossa Senhora do Rosário |
A w środku obraz Królowej Korony Polskiej |
Memorial de Curitiba |
Memorial de Curitiba |
Na ulicy São Francisco |
Bufety w Kurytybie przypadły nam do gustu |
Paço da Liberdade |
Masala chai z serduszkiem |
Po licznych atrakcjach i szwendaniu się po mieście popołudnie spędziliśmy w ogrodzie botanicznym |
Jardim Botânico |
Coś tu nieśmiało kwitnie |
Wszytko można zrozumieć - zakaz 'bola' i 'skate' ale 'pipa' też niedozwolona? |
Ścieżka zmysłów w ogrodzie botanicznym stworzona z myślą o niewidomych |
Jardim Botânico |
Palmowa aleja |
To był wspaniały pobyt w Kurytybie (Foi uma excelente estadia em Curitiba. Polliana e Diego, muito obrigado pela hospitalidade!)
|