- Szczegóły
-
Kategoria: 17. Brazylia
-
Odsłony: 4428
5-14 czerwiec 2014 roku (666-675 dzień) Foz do Iguacu
... czyli jak nam się powodzi…
Niby fajnie byłoby zostać w Brazylii na mundial i popatrzeć z bliska jak to się odbywa w kraju, gdzie futbol to świętość, ale w praktyce oznacza to tłum ludzi i drożyznę. Dlatego z Belo Horizonte zarządziliśmy szybki odwrót na południe, żeby jeszcze przed mundialowym najazdem obejrzeć jedne z najsłynniejszych wodospadów świata. A że po drodze mijaliśmy Kurytybę wstąpiliśmy jeszcze raz do Polli i Diego. Ich przepiękny dom to jednak niebezpieczna pułapka dla tych co to już od dłuższego czasu nie mają swojego miejsca na ziemi. I tak zamiast jednej nocy zostaliśmy trzy nieświadomi tego co dzieje się w okolicach i na drodze do Foz do Iguacu. A działo się wiele. Wyjątkowo obfite deszcze spowodowały gigantyczną powódź, zawalił się most, w kilku miejscach ziemia osunęła się na drogę, a jeszcze w innych rzeki po prostu sobie ponad drogą zaczęły płynąć. Szkoda tylko, że o tym wszystkim nie wiedzieliśmy zanim wyjechaliśmy z Kurytyby. Dowiedzieliśmy się po około 130 km jazdy w deszczu i zimnie. Objazdu nie było bo na innych drogach sytuacja podobna lub jeszcze gorsza. Nie pozostało nam nic innego jak wrócić do Kurytyby i kolejny raz zastukać do drzwi naszych gospodarzy, szczególnie, że zostało już tylko kilka dni do mistrzostw i znalezienie noclegu w przyzwoitej cenie graniczyłoby z cudem.
Na szczęście drogi dość szybko zostały otwarte i drugie podejście wyjazdowe okazało się już skuteczne. A w Foz do Iguacu czekali już na nas rodzice Alexa, współlokatora Polli i Diego, którzy zaadoptowali nas na kilka dni karmiąc i rozpieszczając jak własne dzieci, czemu wcale się nie opieraliśmy.
Wracając jednak do wodospadów, to takiej ilości wody na raz jeszcze nie widzieliśmy. Duże opady w ostatnich dniach nie tylko zatopiły część Brazylii, ale też sprawiły, że wodospady stały się jeszcze bardziej spektakularne. Przy okazji zerwały trochę kładek i nie wszystkie miejsca były dostępne, ale widoki i tak były niesamowite. Przy okazji skoczyliśmy na chwilę do Argentyny gdzie załatwiliśmy trzy sprawy wielkiej wagi: po pierwsze kupiliśmy nasze ulubione dulce de leche Serenissima Estilo Colonial, po drugie przedłużyliśmy ubezpieczenie na motory, a po trzecie obejrzeliśmy wodospady od argentyńskiej strony.
Kemping po drodze |
A do obiadu lokalna toksyna z guarany. |
Z kolejną wizytą w Kurytybie. Na pokoncertowym piwku z Polli, Diego i Alexem. |
Brazylijski wynalazek - lapkot. |
Te swojsko wyglądające krówki przerabiają na pyszną.... |
...kiełbasę krakowską. Zjedliśmy po kanapce i jeszcze kiełbaskę na wynos wzięliśmy. Nazywa się Cracovia i smakuje prawie tak jak w ukochanej ojczyźnie. |
Droga do Foz do Iguacu to chyba najdroższa trasa w Brazylii. Co kilkadziesiąt kilometrów opłaty, ale przynajmniej kawę serwują gratis! |
Powódź narobiła sporo szkód... |
...i spowodowała kilkunastokilometrowe korki. Na szczęście na naszych maszynach zamiast czekać kilka godzin przesmyknęliśmy się pomiędzy. |
Dotarliśmy do Guarapuava do naszej couchsurfingowej gospodyni Luciany. A że Luciana studiuje fizjoterapię Krzyśkowi dostał się kubek fachowca. |
Gotowanie z Lucianą - to nie tytuł programu tylko część przemiłego wieczoru z pysznym jedzeniem... |
...winkiem i filmem. Muito obrigado Luciana! |
A tu jedna z wylanych rzek. |
Korków ciąg dalszy |
W końcu dotarliśmy do Foz do Iguacu. Zwiedzanie zaczęliśmy od ptasiego parku. |
Drzewo życia - kojarzy nam się z jednym z naszych ulubionych filmów "Źródło" (reż. Darren Aronofsky). |
Ptasie szaleństwo czyli jesteśmy w Parque das Aves. A modelka na kracie to nie nikt inny jak modrowronka pluszogłowa, brzmi swojsko. |
Ibis szkarłatny - miejscowy żarłok. |
Koronnik szary - wersja żeńska |
Ptaki i zwierzaki najfaniej ogląda się w naturze, ale tu można przynajmniej pooglądać je naprawdę z bliska. A na zdjęciu oczywiście flamingi. |
Koronnik szary we własnej osobie. |
Flaming |
Tukan |
W parku ptaków |
To nie samowolka, opiekun pozwolił pogłaskać. |
Kariama czerwononoga |
Czubacz parański |
Ptak z niebieskim dziobem i siwą grzywą. |
Chyba się zaprzyjaźnili |
Też tukan |
Kariama czerwononoga i białonoga turystka z Bolandy. |
Głodny tukan |
Heniek, heniek, spier....! |
Ary |
Motylek |
Motyle przy paśniku |
Larwy motyli. Długie na około 10 cm. Co za potwory się z nich wylęgną? |
Nasz zawodnik startuje z numerem 88! |
W parku ptaków |
Ary |
W sklepie z pamiątkami |
Mundialowo |
Nawet powódź nas nie powstrzymała i w końcu dotarliśmy do słynnych wodospadów Iguaç u. |
Motorek trzeba zostawić przy wjeździe i dalej ruszyć autobusem. |
Wypasiony hotel |
Pierwszy widok na wodospady |
Ostronos rudy lub koati - są ich setki w parku i bardzo liczą na ludzkie smakołyki. |
Spryciarze wywęszą każdy kąsek. Ten nie do końca świadomy zagrożenia turysta chwilę później stracił pomarańczę. |
Wodospady Iguaçu leżą na granicy argentyńsko-brazylijskiej na rzece Iguaçu. |
Wodospady Iguaçu |
Ostronos rudy w krzaczkach |
Rzeka Iguaçu spada w przepaść tworząc wodospady. Ma ona w tym miejscu szerokość 4 km. |
Wodospady Iguaçu - dzięki bardzo obfitym deszczom są jeszcze bardziej spektakularne. |
Wodospady Iguaçu |
Na tę kładeczkę niestety mogli wejść tylko pracownicy. Jeszcze kilka dni temu była cała pod wodą. |
Wodospady Iguaçu |
Wodospady Iguaçu |
Wodospady Iguaçu |
Wodospady Iguaçu - po brazylijskiej stronie wodospady ogląda się z większej odległości, ale za to tworzą przepiękną panoramę. |
Wodospady Iguaçu i tęcza |
Kanapki jedliśmy w stresie. Nawet miejscówka na murku nie gwarantowała bezpieczeństwa naszym ogórkom i zakupionej po drodze krakowskiej. |
No i w końcu fota z rąsi - my i wodospady Iguaçu. |
Wodospady Iguaçu |
Wodospady Iguaçu |
Wodospady Iguaçu |
A teraz na chwilę idziemy do Paragwaju, gdzie w Ciudad del Este można zakupić elektornikę i inne dobra. |
Tuż przed granicą z Paragwajem. |
Wodospady od strony argentyńskiej, a więc teraz będziemy je nazywać Iguazu. |
Po stronie argentyńskiej deszcze spowodowały więcej strat i wiele tarasów oraz pociąg do Diabelskiej Gardzieli były zamknięte. |
Wodospady Iguazu |
Wodospady Iguazu |
Wodospady Iguazu |
Wodospady Iguazu |
W ciągu kilku sekund można przemoknąć do suchej nitki. My na szczęście mamy nasze gustowne wdzianka przeciwdeszczowe. |
Ukłon w stronę rodziców - dziecko nie poniosę cię na barana (w tym wypadku na świnkę), bo przecież nie wolno! |
Wodospady Iguazu |
Wodospady Iguazu |
Wodospady Iguazu |
Wodospady Iguazu |
Wodospady Iguazu |
W gościnie u rodziców Alexa. Muito, muito obrigado! |