czol1050c

5-10 lipiec 2013 roku (331-336 dzień)

Koh Lanta

 

Pierwsze symptomy dziwacznego nastroju zaczęły się po powrocie z Birmy. Przesiedzieliśmy kilka dni w Bangkoku i jakoś tak nie mogliśmy ruszyć dalej. W końcu zapadła decyzja – Koh Tao i kurs nurkowy. Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy, ale nasze nastroje tylko chwilowo uległy poprawie. W międzyczasie odezwali się do nas Gabi z Pawłem i tak od słowa do słowa umówiliśmy się na wyspie Koh Lanta. Na miejscu pusto i cicho. O ile z reguły cieszymy się jak nie ma tłoku i jest spokojnie, ale na tej wyspie życie zamarło. Nie było z kim zanurkować, a do tego trwa ramadan i do wieczora nie ma co jeść. Dopieszczamy się własnoręcznymi naleśnikami, jajeczniczką na boczku i frytkami, ale to wciąż za mało. Decydujemy się zmienić lokalizację – jedziemy na Langkawi – malezyjski bezcłowy raj oddalony raptem o 60 zł od Koh Lanta.

wroc1 wzor Dalej

 

134
 Wiatr we włosach - pędzimy jak paczki na pace.
135
 Pierwsza przeprawa promowa z Krabi w stronę Koh Lanta.
136
 Jajeczniczka na boczusiu (z Gabi i Pawłem).
137
 Tak wygląda plaża po sezonie.
138
 Na targu
139
 Po kąpieli i surfowaniu
140
 Paweł - mistrz frytkownicy!
141
 Deszczyk i wiaterek
142
 Odpływ
143
 Plażowe bungalowy
144
 "Dziś poproszę benzynkę do tej kreseczki"
145
 Dzień skuterowy - proszę zwrócić uwagę na dopasowanie kolorystyczne stroju modelki.
146
 Charakterystyczne skałki wystające z Morza Andamańskiego.
wroc1 wzor Dalej


Showcases

Background Image

Header Color

:

Content Color

:

Our website is protected by DMC Firewall!