- Szczegóły
-
Kategoria: 4. Chiny
-
Odsłony: 6031
19 – 22 październik 2012 (72-75 dzień)
|
Czasami bywa tak, że dopiero w chwili gdy coś cię spotyka zdajesz sobie sprawę jak bardzo ci tego brakowało. Przekonaliśmy się o tym, po tym jak Ola i Michał zaproponowali nam, że możemy się zatrzymać w ich pekińskim mieszkanku. Jakby tego było mało przy odbieraniu wizy indyjskiej spotkaliśmy Gabi i Pawła. Tym o to sposobem dorobiliśmy się polskiej imprezki w chińskiej rzeczywistości. Wtedy właśnie przypomniało nam się jak miło jest po prostu nawijać po polsku, rozumieć swoje zwyczaje i śmiać się z wieloznaczności naszego języka. Od razu zatęskniliśmy za bielańskimi „śledzikami”, „jajeczkami” i zwykłymi popijawami. Ola i Michał pokazali nam też kilka fajnych miejsc z pysznym jedzeniem, tak więc z Pekinu wyjechaliśmy chyba trochę ciężsi (łudzimy się, że to glutaminian sodu zatrzymał wodę, ale trzeba chyba będzie spojrzeć prawdzie w oczy – te wszystkie przysmaki świetnie odkładają się jako tłuszczyk). Cała nasza szóstka plus dwuletni Jaś nie mogła się nagadać. Niby tylko kilka dni, ale jakoś tak ciężko było się nam rozstać, szczególnie, że to nie o same bycie Polakiem chodziło, ale przede wszystkim osobowościowo sobie podpasowaliśmy. Jest jednak nadzieja, po powrocie do Warszawy umówiliśmy się na chińską imprezkę, z mlaskaniem i wspólnym charchaniem gdzie popadnie. Nie możemy się już doczekać :)
A oto nasza pekińska rodzinka - od lewej Ola, Michał i Jaś - oraz Gabi i Paweł. |
|
Codziennie robiliśmy sobie nieprzyzwoite wyżerki. Odwiedziliśmy restaurację Kung-Fu, gdzie kelnerzy przekrzykiwali się cytując bohaterów filmów akcji. |
|
W kolejce do mauzoleum Mao tylko w "niewiernych" czasem uderza piorun. |
|
Na spacerze |
|
Na spacerze |
|
Ciastko z pieczątką |
|
Pagoda w parku uniwerystetu pekińskiego |
|
Szwendaliśmy się po okolicznych parkach z Gabi i Pawłem. |
|
Pagoda w parku uniwerystetu pekińskiego |
|
Emeryci, czyli często ludzie młodzi (kobiety od 55 a mężczyźni od 60 r.ż.) są bardzo aktywni. Tańczą, śpiewają, recytują... Załapaliśmy się na popis z przyborami - oprócz szabli był też żółty wachlarz - a wszystko idealnie zgrane z podkładem muzycznym. |
|
Park bambusowy |
|
W Pekinie parki są przepiękne. Czasami każą sobie nawet płacić za wstęp. |
|
Był też koncert flecisty. |
|
W smogu zachody słońca są nietypowe. Gwiazda znika dużo wcześniej niż za horyzontem. |
|
Na studenckiej stołówce. Uczta za 2,5 PLN. |
|
Odkryliśmy, że Chińczycy mają swój sposób na kurczaki. Najpierw upijają je do nieprzytomności... |
|
Później wieszają i suszą... |
|
... i na końcu foliują i robią różne przysmaki. Tu w postaci kurzych łapek. |
|
Lama Temple |
|
Lama Temple |
|
Lama Temple |
|
Lama Temple |
|
Hej chłopaki i dziewuchy! Będę przemawiać! |
|
Największa rzeźba Buddy wykonana z jednego kawałka drzewa sandałowego (26m - certyfikat Księgi Guinessa). |
|
Tato! Tato! Znaleźliśmy wilka z gryczaną d... |
|
Na spacerze |
|
Krwiożerczy miś atakuje! |
|
Oj kusiło, kusiło żeby zmienić fryz. |
|
Wspólny lunch z naszymi wspaniałymi gospodarzami. |
|
Wegetariański mix (+ trzy kawałeczki słoninki). |
|
Z Olą na pożegnalnej kawie. |
|
Śpiący rikszasz. |
|
Trudno w to uwierzyć, ale nawet w podróży czasem nam się nudzi ;) |