Rio de Janeiro (cz.I) ... czyli dziewczyna z Ipanemy upojona caipirinhą
Ach, Rio! Co prawda nie w karnawale, ale przynajmniej betonowych powierzchni Sambodromu nie przysłaniał nam tłum ludzi. Mała to pociecha, bo Sambodrom to po prostu trybuny i paradna ulica, ale za to zaprojektowane przez samego Oscara Niemeyera. Pierwszy spacer po centrum nie robi na nas specjalnego wrażenia. Miasto jak miasto, ale kilkanaście kilometrów białego piasku Ipanemy i Copacabany to już coś, czym nie każde miasto może się poszczycić. W poszukiwaniu słynnych brazylijskich ciał na piechotę przemierzyliśmy obydwie plaże. Ci, którzy od razu nie przeskoczyli do zdjęć spokojnie mogą się jeszcze wstrzymać, bo cóż tu ukrywać, ludzie jak wszędzie. Trochę grubych, trochę średnich i trochę chudych, trochę cellulitu i ociupinkę silikonu. To nie znaczy jednak, że nie udało nam się „upolować” kilku atrakcyjnych okazów. Zdarzyło nam się nawet posprzeczać co do części wypukłych. Ja tam widziałam rękę chirurga, Krzysiek naturę i tylko naturę. Proponuję zaufać Krzyśkowi, bo ja znam się na grzebaniu w papierach, a on ciała obracał na co dzień. Jeszcze tylko jedna rada. Jako że w Polsce zaraz się zacznie sezon na bikini, brazylijskie trendy wskazują, że stringi są już passé. To co proponują w zamian (patrz zdjęcia) nadal wymaga jednak brazylijskiej depilacji.
Rio najpiękniej prezentuje się z góry. Położone wśród wzgórz ma pod dostatkiem punktów widokowych. Zaczynamy od słynnego Pão de Açúcar. Ludzie rozważni i roztropni kupują bilet na kolejkę i kolejką właśnie wjeżdżają na górę. Frajerzy kupują bilet za tę samą cenę, ale do połowy wchodzą na piechotę. Mamy jednak dobre uzasadnienie – Felipe nasz couchsurfingowy gospodarz podkarmił nas jak należy tradycyjnym brazylijskim mięskiem, a ono samo się przecież nie spali.
W ramach sportu zaliczyliśmy jeszcze mecz na Maracanie. W odróżnieniu od dopingu argentyńskiego tu już kibice są bardziej tradycyjni. Są krzyki , gwizdy, pieśni okolicznościowe i wygrażanie w stronę kibiców przeciwnika. W ramach rozrywek bardziej kobiecych skoczyliśmy na sambę na Pedra do Sal. To chyba jeden z najprzyjemniejszych momentów w Rio. Miejsce zupełnie nie turystyczne, niezwykły klimat, caipirinha tania jak barszcz (barszczu co prawda nie było, ale była grochówka), no i jeszcze przy tej właśnie grochówce rodaczkę Basię spotkaliśmy. Fajnie było sobie pogadać po polsku i posączyć wspólnie drinki, które dla niektórych okazały się zgubne. Niewinnie wyglądająca caipirinha to tak naprawdę bomba z opóźnionym zapłonem. Niczego nieświadoma ofiara w podskokach podbiega do pana, którego alkoholowy wózek jest ulokowany tuż przy naszym motorze (to swoją drogą było celowym posunięciem – my tu kupujemy drinki, a pan nam motoru pilnuje). Pan szczodrze polewa cachaça żałując jednocześnie limonki i lodu. Po trzech takich rundach Krzysiek zawiózł do domu miotający się worek kartofli, który w dodatku twierdził, że bez problemu może wziąć czwarty kubeczek na wynos i w kasku popijać go sobie po drodze.
Zbliżamy się do Rio - zapowiada się bombowo-atomowo!
Barra da Tijuca
Lagoa da Marapendi
Krótka drzemka w oczekiwaniu na naszego gospodarza Felipe.
Na pierwszy rzut idzie centrum miasta. Żeby tam dotrzeć łapiemy oczywiście stopa.
A w centrum szał przed mundialem. Handel wymienny nalepkami do albumu z mistrzostw kwitnie w najlepsze.
Jadąc główną aleją w mieście można już z kilku kilometrów zobaczyć Igreja de Nossa Senhora da Candelária.
Imponujące sklepienia w kościele
Igreja de Nossa Senhora da Candelária
Tak ociekającej złotem świątyni to jeszcze w Ameryce Południowej nie widzieliśmy...
... czyli przekraczamy bramy klasztoru Sao Bento.
Ten barokowy kościół zbudowano w 1590 roku.
Mosteiro de São Bento
Mosteiro de São Bento
Mosteiro de São Bento
Mosteiro de São Bento
Biały kozaczek przyciął komara
Przesłodziliśmy się okrutnie
Kościołów w centrum Rio jest zatrzęsienie - Igreja Nossa Senhora Carmo
Na Praça Quinze de Novembro
Na restauracyjnej uliczce
Próba przywrócenia blasku historycznej części Rio, czyli demolka głównej drogi przy porcie.
Paço Imperial
Na wycieczce po stanowym a kiedyś krajowym parlamencie - Palácio Tiradentes.
Palácio Tiradentes
Przed wejściem do portu stoi bajkowy Palácio da IlhaFiscal
Muzeum historyczne - wszędzie trwają "przedmundialowe" prace
Opadły mgły i objawił nam się Chrystus Odkupiciel na wzgórzu Corcovado
Widok na Pão de Açúcar z Marina da Glória
Pomnik ku pamięci ofiar II Wojny Światowej
Wyglądają jak kokosy ale zjeść się nie dały.
Teatr Miejski
Kuchareczki z Bahia przy pracy
"O nie trenejro! Ja chromolę, na ławie to siedzieć nie będę!"
Jedziemy z Brucem i Olutem, psami naszego gospodarza, na plażę.
Ipanema
Dziewczyna z Ipanemy i Cristobal z Marymontu
Rio ukryte pośród skał
Widok na fawelę Rocinha
Spacerkiem po plaży
Można wymienić bikini nie podnosząc się z leżaka
Plażowe rozrywki
Tak długo grał w siatkonogę aż stracił głowę na rzecz piłki
Ipanema
Gdybym miał deskę...
Gdzieś pomiędzy plażami
Plażo-siłka
Mała plaża pomiędzy Copacabaną i Ipanemą
Deska z wiosłem
Widok z Fortu Copacabana
Fort Copacabana
Fort Copacabana
A jak nie zwyciężymy na mundialu...
Ustalają taktykę na mecze
Strażnik w forcie
Oceaniczne dziwy
Kawka popołudniu jeszcze nikomu nie zaszkodziła
Fort Copacabana
W muzeum w forcie
W muzeum w forcie
Co robi dziewczyna z Ipanemy na Copacabanie?
Trafiliśmy na sektor dla naturystów
Miało być zdjęcie żony, ale coś mnie rozproszyło!
Plażowa liga
Moda męska - deptak na Cobacabanie
Czas na widowisko
Jedna z faweli w pobliżu stadionu
Tu odbędzie się finał Mistrzostw Świata
Witamy na Maracanie!
Kibice Flamengo
Można tu nawet ujrzeć Chrystusa, widzisz? Czyżby nowy cykl...
Na meczu było ponad 25 tysięcy osób, po porażce gospodarzy szybko jednak się zmyli.
Sambodrom
Praça General Tiburcio w Urca
Nasi tu są!
Plaża Vermelha
Pierwszą część trasy pokanyliśmy pieszo
Oczywiście towarzyszył na Jadźwing
A można było wsiąść do wagonika
Spacerek był na szczęście krótki
Widok na plażę Vermelha
Graba z konstruktorem
Można sobie helikopterem polatać
Rio z lotu ptaka
Złodziej słodkości
Pão de Açúcar
Taką śliczną małpkę to nawet moglibyśmy zabrać ze sobą
Widok z Pão de Açúcar
Trochę sztuki na szczycie
Widok z Pão de Açúcar
Widok z Pão de Açúcar
Widok z Pão de Açúcar
Copacabana
Widok z Pão de Açúcar
Lotnisko
Widok z Pão de Açúcar
Widok z Pão de Açúcar
Chrystus Odkupiciel
Widok z Pão de Açúcar
Widok na Pão de Açúcar
Czas na sambę i caipirinhę
A co to?
Z Basią i Martinem na Roda de Samba
Pedra do Sal
Atmosfera była rewelacyjna. W rytmie samby udaliśmy się na spoczynek.