- Szczegóły
-
Kategoria: 29. Belize
-
Odsłony: 4291
4-7 marzec 2015 roku (937-940 dzień)
... czyli w Niebieskiej Dziurze
Obiecaliśmy sobie, że kasę ze sprzedaży motorów wydamy na coś wyjątkowego. Dlatego choć drogo decydujemy się zanurkować w Blue Hole czyli wielkiej dziurze na środku oceanu. Niektórzy straszą trochę, że dziura wciąga i już nie wypluwa czyli można zginąć. Pewnie nie do końca tak jest, ale jest to nurkowanie głębokie przy słabej widoczności, więc na pewno trzeba uważać. Plan jest, więc od razu przemieszczamy się na wyspę Caye Caulker bo stamtąd bliżej do słynnej Dziury.
Nurek trwa bardzo krótko. W zasadzie schodzi się na głębokość 40 metrów, ogląda stalaktyty (to w końcu była kiedyś jaskinia) i wraca na górę. Wrażenie dziwne. Z jednej strony trochę stresu bo i przewodnicy poważniejsi niż przed innymi nurkami, azot trochę miesza w mózgu i słaba widoczność. U mnie przeważa uczucie zdezorientowania i ból głowy. Krzysiek za to zobaczył światełko w tunelu i zaczął za nim płynąć. Okazało się, że to jakiś inny nurek eksplorował sobie kilkanaście metrów niżej a Krzyśkowi wydawało się, że to ktoś z naszych pokazuje nam latarką gdzie płynąć. Na szczęście dive master szybko zawrócił dziewczynę, która też to samo światełko ujrzała, a Krzysiek już zawrócił się sam.
Cieszymy się, że zanurkowaliśmy w Niebieskiej Dziurze, chociaż wrażenia faktycznie bardziej jak z Czarnej D… Jest to jednak jedno z takich miejsc, gdzie samemu warto się przekonać jakie jest. Kolejne nurki za to już bardziej klasyczne. Są rekiny, wielka zielona murena i trochę innych stworów. W drodze powrotnej robimy jeszcze przystanek w Barze pod Rekinem. Tam nasi przewodnicy z zakamarków łódki wyciągnęli trzy galony rumu z sokiem. W połączeniu z bujaniem i całodziennym przebywaniu na słońcu na ląd wróciliśmy lekko rozchwiani. Jednym słowem dzień był bardzo udany.
Zostajemy jeszcze jeden dzień pobyczyć się i pospacerować po wyspie by z samego rana ruszyć do Meksyku. Tym razem na inne miejsca w Belize nie starczyło nam czasu. Trzeba jednak zostawić sobie trochę niezwiedzonych terenów, żeby na urlop było gdzie jeździć.
Docieramy do głównego portu w Belize - Belize City. |
Autobus podwiózł nas "oczywiście" do serwisu liczącego sobie podwójną stawkę za transfer na wyspę, więc po króciutkim spacerze zmieniliśmy budynek i wsiedliśmy do tańszego Caye Caulker Water Taxi. |
Jak słońce oświetli wodę to aż wierzyć się nie chce jakie mogą być kolory morza. |
Domek na plaży. Dzięki Sonii i Pawłowi nie mieliśmy problemów z poszukiwaniem noclegu (Dzienks!!). |
Czy ktoś ze Szczecina zostawił tu swój pojazd? Halo! Jest tu kto? |
Nocne NBA! Na przegranych czekał już chłopiec z siekierą. Lekko nie będzie. |
Kuchni w domku brak, za to pod chałupką garnek rozgrzany do czerwoności. |
Caye Caulker |
Z tarasu obserwowaliśmy ślub. Amerykanów z północy jak mrówków. |
Tradycyjny kadr z pomostem. |
Caye Caulker to całkiem niewielka wyspa koralowa.Prawie wszędzie hotele i restauracje ale po stronie południowej można poszwendać się po krzakach. |
Co bardziej wygodniccy mogą przylecieć tu małym samolocikiem. |
Relaks z dala od tłumów. |
Po spacerze wracamy do naszej posiadłości. |
A tu mieszkali na górze nowożeńcy. Poznaliśmy po muszlach. |
Aparat się zbuntował i praktycznie cały czas zdjęcia robione były na czuja. Ale kadry takie se, no takie se. |
Po jednej stronie wschód a po drugiej zachód słońca. |
Zbłąkany konik. |
Ruszamy do Blue Hole. Czas na nurkowanie. |
Kto miał awionetkę mógł zobaczyć Dziurę w całej okazałości (źródło: www.visithopkinsvillagebelize.com). Głębokość sięga 124 metrów. |
Aż takiego widoku z poziomu morza nie ma ale i tak byliśmy mocno podekscytowani. |
Idziemy pod wodę! W przeciwieństwie do Jacque'a Cousteau my tu tylko dla przyjemności. |
Kolejne nurkowania w Lighthouse Reef były ciekawsze. A na obiad zatrzymaliśmy się w rezerwacie narodowym. |
A po obiadku - spacer. |
Reklama odrdzewiającego cukru! |
Znajdź lądującego pelikana |
Gdzieś wyparował? |
Idziemy oglądać ptaszki (red-footed booby). |
Po drodze coś uciekło do skorupy. |
Jeszcze dalej znaleźliśmy porzucony mózg. |
Głuptak w akcji. |
Mają tu swoje tereny lęgowe, więc trzeba uważać. |
Opanowały wyspę. |
Trochę zbyt daleko ale udało się złapać okaz z wolem jak czerwona piłka. |
Morze karaibskie jak kameleon. |
Chyba ktoś na wygnaniu. |
Zatrzymaliśmy się w Barze pod Rekinem. |
Kolejny galon już czeka na zmęczonych nurków. |
Uderza do głowy ten soczek z marakui. |
Czasem słońce, czasem deszcz. Raczej ulewa. |
Nocą się przejaśniło i mieliśmy spektakl z księżycem w roli głównej. |
Po kilkudniowym relaksie ruszamy dalej. |
Poranek w Caye Caulker. |
Próbujemy załapać się na pierwszą łódkę, co by mieć więcej czasu na dotarcie do Meksyku. |
Ciut świt. |
Caye Caulker |
I tak dotarliśmy pierwszą taksówką wodną z powrotem do Belize City. |
Motorków nie ma, więc maszerujemy w kierunku dworca autobusowego. Ciao Belize! |
Garść praktyczna: > w Belize City i na wyspach wszyscy mówią po angielsku; > Belize Water Taxi jest dwa razy droższe od Caye Caulker Water Taxi; > Caye Caulker oferuje wszystko czego turysta zapragnie - są również supermarkety oraz tanie jadłodajnie; > proste ale fajnie położone domki na końcu plaży w kierunku południowym - 45 BZD /2os.; > Blue Hole+dwa nurkowania, śniadanie i obiad, wstęp do rezerwatu - Frenchie's Diving - 480 BZD /1os. |