- Szczegóły
-
Kategoria: 14. Argentyna
-
Odsłony: 4216
13-16 styczeń 2014 roku (523-526 dzień)
Cafayate ... czyli wkraczamy na Ruta 40
|
Ta część Argentyny trochę nas zaskoczyła. Nie spodziewaliśmy się takich fajnych krajobrazów. Góry, kaktusy, nawet kondor przeleciał nad naszymi głowami. Cachi jako miejsce noclegowe też okazało się całkiem przyjemne.
W końcu jednak trzeba przejechać się jakąś słynną drogą. Ruta 40 podobno słynną jest. W tej części bez asfaltu, z pięknymi widokami i dziwnymi wgłębieniami w poprzek drogi jakby po wyschniętej rzece. Szybko przekonaliśmy się jak to z tymi wyschniętymi rzekami jest. Gdy tylko zaczyna padać woda z gór spływa do doliny wartkim strumieniem i przepływa sobie miedzy innymi przez drogę. Kilkanaście kilometrów przed naszym celem zaczęło padać i grzmieć, więc schowaliśmy się pod dachem u starszego pana. Gdy burza przeszła ruszyliśmy dalej. Nie ujechaliśmy nawet kilku kilometrów kiedy powstrzymał nas żywioł. W poprzek drogi płynęła metrowej głębokości rzeka z silnym prądem jaki to górskie rzeki miewają. Tu nawet wypasione enduro z Dakaru miałoby problem, a co dopiero nasze Maluchy. Zawróciliśmy i rozbiliśmy namiot na patio u dziadka.
Nazajutrz okazało się, że rwąca rzeka była ostatnią przeszkodą do naszego docelowego miejsca. W ramach odpoczynku od żywiołów zrobiliśmy sobie dzień leniucha w Cafayate.
![]() |
![]() |
![]() |
Wkraczamy w Valles Calchaquíes. Ten teren słynie z pięknych krajobrazów i różnobarwnych gór. |
Na początku było zielono i kaktusowo |
Cuesta del Obispo |
Cuesta del Obispo |
Cuesta del Obispo |
Coraz wyżej |
Czas na przekąskę w wyjątkowych okolicznościach |
Cuesta del Obispo - najwyższy punkt na tej andyjskiej trasie to 3348 m n.p.m. |
A później zrobiło się płasko. Byliśmy na wysokości chmur, które zostały sobie po drugiej stronie gór. |
Park Narodowy Los Cardones |
Pozostały tu świetnie zachowane ślady drogi Inków - Recta del Tin Tin |
Woda z otaczających to miejsce gór zasila las kaktusowy (3000 m n.p.m.) |
Rosną tu prawdziwe giganty |
Dla Mietka - "Trąba do góry" |
Czasem kwiat wyrośnie na kaktusie |
Czasem kaktus wyrośnie na dłoni |
Nagle się zażółciło - Amarillo en el Valle |
Ktoś odkroił kawał terenu - Nevado de Cachi. Te wyższe góry mają ponad pięć tysięcy metrów. |
Tym razem nie wiało aż tak bardzo |
Placki - te z serem na zdjęciu nie figurują bo zniknęły w naszych brzuchach |
Dotarliśmy do Cachi. Ta przyjemna mieścina położona jest na wysokości 2531 m n.p.m. |
Cachi |
Przy Muzuem Archeologicznym Pío Pablo Díaz |
Kościół San Jose de Cachi pochodzi z XVI wieku |
Cachi |
Cachi |
To wciąż prowincja Salta |
Włosy coraz dłuższe więc czas idealny na użycie święcącej spinki. |
Kemping w Cachi |
Uszate stwory |
Ruszamy dalej - wkraczamy na Ruta 40 |
Przez cały dzień towarzyszyła nam rzeka - na początku jechaliśmy wzdłuż niej. |
Ktoś zaparkował w widocznym miejscu |
Spiżarnie pełne pokarmu? |
Ruta 40 |
Z wizytą w Molinos |
Co by tu zmajstrować? |
Zasłużony dla regionu polityk Indalecio Gómez |
Czas na wypieki |
Molinos |
Molinos |
Molinos |
Hacienda de Isasmendi |
Były białe kaktusowe kwiaty, są i czerwone. |
Consagrada a San Pedro de Nolasco |
Zdziwiona? |
Na przystanku konnym |
Jedziemy do Cafayate |
Kolejne skały przed nami... |
... i zagrody dla zwierzaków. |
Pojawiły się też winnice |
Ciężkie chmury na horyzoncie |
Wjeżdżamy do Quebrada de las Flechas |
Skały się nam kłaniały |
Quebrada de las Flechas i malownicza droga wśród formacji skalnych |
To dopiero początkowe kilometry drogi nr 40 (albo raczej końcowe). |
Ruta 40 biegnie przez całą Argentynę aż do Boliwi i mierzy ponad 5200 km |
Stretching na moście |
W drodze do Cafayate |
Wyschnięte koryto rzeki |
Opuszczona stacja benzynowa |
Czekając aż przejdzie burza. Nasi gospodarze wyglądali nieco podejrzanie. |
Powoli burza oddalała się od naszych maszynek |
Jak to w Andach, bo ulewnym deszczu pojawia się sporo nowych rzek. Noc spędziliśmy w namiocie ale za to pod daszkiem. |
Przy noclegowni |
Po gospodarstwie kręciło się kilka szczeniaków |
Dziś to już małe kałuże, ale wczoraj skutecznie zatrzymały nas rwące potoki. |
Okolice Cafayate |
W pobliżu znajduje się mnóstwo winnic - Ruta del vino de Salta. |
Na rynku w Cafayate |
Ponieważ na każdym urlopie grzeszy się więcej, więc kusiło nas żeby tu zajrzeć. |
Cafayate |
W ogródku |
Cafayate |
A na obiad kawała mięcha, czyli bife de chorizo. Rewelacja! |
Czas na sjestę |
Mieszkaniec Cafayate na wieczornym spacerze |
Ruta del vino de Salta |
Na wycieczce po okolicach Cafayate - Quebrada de las Conchas |
Niektóre skały zostały specjalnie nazwane - las Ventanas |
Trochę ćwiczeń |
Quebrada de las Conchas |
Obelisco |
Quebrada de las Conchas |
Korytarz |
El Anfiteatro |
Sesja w Anfiteatro |
Sesji ciąg dalszy |
Garganta (gardła) del Diablo |
Quebrada de las Conchas |
Quebrada de las Conchas - widok z Tres Cruces |
|
Quebrada de las Conchas |
|
Argentyńska kaszanka na kolację. Smakuje prawie jak polska, ale do tej stoczkowej od Renaty i Andrzeja dużo jej jednak brakuje! |
![]() |
![]() |
![]() |