- Szczegóły
-
Kategoria: 11. Nowa Zelandia
-
Odsłony: 4604
11-12 wrzesień 2013 roku (399-400 dzień)
Natura nas nie rozpieściła ostatnio, więc ruszyliśmy w miasto i to nie byle jakie bo stołeczne i wietrzne Wellington. Miasto jak to miasto, całkiem przyjemne i dość górzyste. Po dwóch dniach ruszamy jednak promem na wyspę południową.
Jak żyć PANIE PREMIERZE! Jak życ? Tacy mieszkańcy Wellington to mają tylko podgórkę... |
...więc skorzystaliśmy z kolejki. |
A ze wzgórza przyjemne widoki. |
Araucaria araucana, zwana inaczej małpimi puzzlami. |
Pszczelarka w ogrodzie botanicznym. |
Stawik |
Idzie wiosna |
Wodospad w ogrodzie botanicznym |
Uśmiech proszę. Uśmiech jak banan, bumerang?! |
Biblioteka parlamentu |
Stary kościół św. Pawła |
A w środku pięknie. |
Żółte trolejbusy w Wellington. |
Chyba Harry Potter też tu był. |
Z policją wodną lepiej nie zadzierać. |
Muszelki |
Ciekawie wkomponwana tablica w zatoce Lambton. |
Czas na muzeum. Trzeba przyznać, że lepszych wystaw niż te nowozelandzkie to jeszcze nigdzie nie widzieliśmy. |
Część maoryska |
Podrap mnie za uszkiem, proszę! (Można wysnuć hipotezę dlaczego dinozaury nie miały uwydatnionych małżowin...) |
Achwimu X, czyli największy mięczak wyłowiony z głębin oceanu. |
Kolorowo |
Chatka prawie tak duża jak nasz namiot. |
Kontrola |
Wystawa o falach imigracyjnych do Nowej Zelandii. |
Krowie puszki |
Jazda!!! |
Niesamowite stroje z pokazów mody |
The Wow Factor |
Pobaw się ze mną! |
Wszystko jest filmowane - wielki brat czuwa. |
Nasza łajba |
Wellington coraz dalej. |
Relaks na pokładzie. |
Brzegi wyspy północnej. |
Na horyzoncie pojawiają się ośnieżone szczyty na wyspie południowej. |