czol1050c

15-21 listopad 2014 roku (829-835 dzień)

... czyli wracamy na północną półkulę gdzie woda się kręci jak trzeba

Quito

Troszkę nam ostatnio brakuje natury, więc w drodze do Quito robimy sobie rundkę po lagunach i wulkanach. Najpierw Laguna Quilotoa. Liczyliśmy na kemping w naturze z widokiem na lagunę a tu jakoś tak turystycznie, tarasy, restauracje. Na szczęście strażnik pozwolił nam się rozbić przy swojej budce, niestety bez widoku. Śpimy jednak dobrze, szczególnie, że wcześniej zaliczyliśmy spacer wokół laguny. Wydawało się, że pikuś a trochę jednak w kość dał. Kolejnego dnia odwiedzamy jeszcze targ, a potem próbujemy wjechać do parku Narodowego Cotopaxi. Nie mamy za bardzo szczęścia. Okazuje się, że do parku nie może wjechać wszystko co zaczyna się na „m”. Żadnych motorów i mascotas (zwierzaków). Jeszcze powinni napisać mujeres (kobiet), ale pewnie poprawni politycznie są. A potem zaczęło lać i tak przez całą noc i ranek. Chmurzyska takie, że okolicznych drzew nie było widać, a co dopiero wulkanu Cotopaxi. Dobrze, że chociaż w drodze na Quilotoa udało nam się go z daleka zobaczyć.

W Quito zatrzymujemy się u Marty i Mauricio. Czujemy się tu jak w domu. Mamy wrażenie, że gdy tak jedziemy z miejsca na miejsce i zatrzymujemy się u fajnych ludzi w przytulnym domu wpadamy jak śliwka w kompot, najchętniej zostalibyśmy na stałe (czyżby tęsknota?). Tym bardziej, że Marta jest Polką, więc pierwsze kilka godzin nawijamy po polsku jak właśnie wypuszczeni z samotni (biedny Mauricio). Później następuje faza pogaduch babskich (biedny i Mauricio i Krzysiek), a potem to już na zmianę i po babsku i po męsku, raz po polsku, raz po hiszpańsku. Jednego wieczoru spotykamy się jeszcze z Olą na wystawie Carlosa Echeverría Kossaka, malarza polsko-ekwadorskiego. Po tym wydarzeniu kupić Kossaka nabrało trochę innego znaczenia.

W Quito spotykają nas sytuacje absurdalne. W Casa de la Cultura dojrzeliśmy plakat reklamujący wystawę „Żyć aby umrzeć”. Zapowiadała się ciekawie, więc zapytaliśmy strażnika gdzie się odbywa. Strażnik szuka w papierach, dzwoni do kolegów i pyta: A czy to nie jest przypadkiem wystawa „Umrzeć aby żyć”? No może i tak, ale gdzie jest, pytamy. Aaaa, nie wiem. W końcu udaje nam się zlokalizować wystawę pozostaje tylko sprawdzić adres. Tym razem męczymy dziewczynę w recepcji Casa de la Cultura. Myśli, myśli w końcu pyta przechodzącego starszego pana. Pan zatrzymał się ładnie przywitał i ze szczegółami powiedział jak trafić na wystawę. Co w tym absurdalnego? Dziewczyna obstawiona komputerami z Internetem o to jak trafić zapytała… niewidomego.

Jesteśmy w Ekwadorze więc trzeba gdzieś równik przekroczyć. Problem tylko w tym, że tam gdzie mówią, że jest to go nie ma. Stoi za to pomnik. Położone obok muzeum twierdzi, że równik jest u nich. GPS twierdzi inaczej, ale i tak pokazują sztuczki z kręceniem się wody w różne strony. Według pana ze sklepu z pamiątkami, równik leży na ulicy. Wierzymy mu na słowo, nie chciało nam się latać miedzy samochodami, żeby to sprawdzić.

Smutno nam żegnać się z Martą i Mauriciem i ich szalonymi kotami Czetką i Kajtusiem, ale cóż, trzeba ruszać dalej. Muchas gracias Amigos!

Wyjeżdżając z Quito opuszczamy też Ekwador. Zatrzymujemy się jeszcze na noc w przygranicznym miasteczku Tulcan. Przed zmrokiem udało nam się odwiedzić niesamowity cmentarz z roślinnymi rzeźbami. Kilkadziesiąt lat temu zasadzono tam cyprysy i po jakimś czasie zaczęto je formować w przeróżne figury. Wygląda to niesamowicie.

Opuszczając Ekwador żegnamy też półkulę południową. Słońce znowu będzie zachodzić tam gdzie trzeba a woda kręcić się we właściwą stronę. Czujemy się prawie jak w domu.

wroc1 wzor dalej1
Quito
 Wulkan Cotopaxi (5897 m n.p.m.). Pierwszy i ostatni tak okazały widok.
Quito
 Sobotni targ w Zumbahua.
Quito
Ponczowe bractwo
Quito
Naczelny krawiec ponczowego bractwa.
Quito
Wyżerka
Quito
"Nie pójdziemy z wami na potańcówkę, chodzimy tylko z chłopakiami w ponczach."
Quito
 Strzyżenie owiec nie zakończyło się szczęśliwie dla właściciela rączek...
Quito
Dziwne kwaskowate strąkowe owoce.
Quito
Cukier trzcinowy w opakowaniu zastępczym.
Quito
Żadne miejsce się nie zmarnuje.
Quito
Na placu zaczęły się tańce weselne, a dziewczyny czekają i przebierają nóżkami... Nie obyło się bez kradzieży kapelutka.
Quito
 Na początku podrygi trochę niemrawe. Młodzi dostali kilkanaście skrzynek piwa w prezencie, więc z pewnością z każdą godziną pląsy nabierały rozpędu.
Quito
Trzeba przyznać, że to jeden z bardziej oryginalnych targów na jakich byliśmy. Żadnych turystycznych szopek i pierdoliksów.
Quito
 Do kury nogami.
Quito
 Kanion w pobliżu Zumbahua
Quito
 A w dole płynie rzeczka Toachi.
Quito
 Tuż nad przepaścią
Quito
Laguna Quilotoa
Quito
Zaczynamy spacer
Quito
 Z jednej strony nawet taki wypasiony taras widokowy wybudowali.
Quito
 W pobliżu krateru
Quito
 Było z górki to teraz pod górkę.
Quito
 Widoki z krateru
Quito
Powierzchnia jeziora położona jest na wysokości 3500 m n.p.m. 
Quito
 Jezioro ma natomiast 250 m głębokości.
Quito
Spacerek odbywa się krawędzią krateru i okrążenie go zajęło nam cztery godziny.
Quito
Fota z ręki musi być.
Quito
 A to nasze obozowisko z zachmurzonym widokiem na wulkan Cotopaxi tuż przy wjeździe do parku. Wieczorem na chwilkę ujrzeliśmy ośnieżony szczyt.
Quito
Wjeżdżamy do Quito.
Quito
Na spacerze z Martą - Plaza Grande.
Quito
W Wielki Piątek w Quito odbywa się wyjątkowa procesja. Purpurowe szaty symbolizują pokutę a kaptury pokorę.
Quito
 Na jednym ze wzgórz znajduje się pomnik La Virgen de Quito.
Quito
 Katedra na Plaza Grande.
Quito
 Lans na rynku
Quito
 Iglesia de la Compañía
Quito
 Plaza de San Francisco
Quito
 Zawsze warto zaryzykować i ucałować żabkę. A nóż jakiś książę się objawi.
Quito
 La Merced
Quito
 Plaza de San Francisco
Quito
 Bogato zdobiony kościół Św. Franciszka.
Quito
 Plaza de San Francisco
Quito
 Plaza de San Francisco
Quito
 Plaza de San Francisco
Quito
 Misiek w procesji, kto by uwierzył? (Sława nie widzi podobieństwa).
Quito
 Museo de la Ciudad
Quito
 Quito
Quito
 Quito
Quito
 Szalone te dziewczyny!
Quito
 Szwendamy się po zaułkach.
Quito
W kościele Santo Domingo
Quito
 Arepy - przedsamak kolumbijskiego i wenezuelskiego dania popisowego.
Quito
 Imponująca Basílica del Voto Nacional
Quito
 To największa neogotycka bazylika w Amerykach.
Quito
 Przy wejściu głównym znajduje się pomnik Jana Pawła II.
Quito
 Jak na gotyk przystało jest tu dosyć strzeliście.
Quito
 A z wież można podziwiać panoramę całego miasta.
Quito
 Widok na drugą stronę.
Quito
 Pora przycupnąć
Quito
 W Museo Camilo Egas
Quito
Dążenie ku doskonałości...
Quito
 Jedna z kolacyjek u Marty i Mauricio. Dziękujemy bardzo! Muchas gracias!
Quito
 Ekwadorska wersja ceviche czyli rybki w limonkowej marynacie.
Quito
 Gdzie jest wystawa "Żyć aby umrzeć" tudzież "Umrzeć aby żyć"?
Quito
 Casa de la Cultura Ecuatoriana
Quito
 Jedna z wystaw
Quito
 Indiańskie trofeum
Quito
 Złoty ząbek
Quito
 Drapieżne instrumenty dęte
Quito
 Na kolejej wystawie w Casa de la Cultura Ecuatoriana
Quito
 Gwóźdź programu
Quito
 Zbiera się na kapuśniaczek
Quito
 Z Olą i Martą na wystawie Carlosa Echeverría Kossaka.
Quito
A tu fotka z artystą.
Quito
 Na wystawie - ten obraz już znalazł nowego właściciela.
Quito
 Arena w Mitad del Mundo
Quito
 To tu jest oszukany równik.
Quito
 Oszukany czy nie oszukany zdjęcie na róznych półkulach trzeba mieć!
Quito
 Mitad del Mundo
Quito
Bill tu był!
Quito
 Całkiem precyzyjny ten zegarek.
Quito
Oczywiście nie mogliśmy się powstrzymać.
Quito
 Mitad del Mundo
Quito
 Parę kroków bliżej równika jest konkurujące Museo Intiñan
Quito
 Twierdzą tu, że równik należy do nich.
Quito
Przy okazji pokazują różne inne rzeczy np. zminiaturyzowane głowy...
Quito
...i sztuczne anakondy.
Quito
 Museo Intiñan
Quito
 To my jesteśmy właścicielami prawdziwego równika!
Quito
 Stawianie jajka na gwoździu. Przewodnik postawił je tylko na chwilę. Nikomu innemu się to nie udało, więc trochę coś jest nie tak z tą sztuczką równikową.
Quito
 Museo Intiñan
Quito
 Pululahua i wioska w kraterze wygasłego wulkanu.
Quito
 Czetka w kaloszu.
Quito
 A tu Czetka pozuje.
Quito
Kajtuś już nie był taki skory do upubliczniania swego wizerunku. Szanuje się kot!
Quito
 Ruszamy w kierunku granicy. Czas na przerwę kawową.
Quito
 W Ekwadorze towarzyszyły nam przez cały czas zielone pagórki. Całkiem przyjemnie się jechało...
Quito
 Tulcan
Quito
W tej przygranicznej miejscowości zatrzymaliśmy się na nocleg, a przy okazji żeby zwiedzić nietypowy cmentarz.
Quito
Cmentarz w Tulcan. Dużą jego część zajmuje ogród, w którym królują cyprysowe rzeźby.
Quito
Bardziej przypomina park niż miejsce pochówku.
Quito
Że co???
Quito
 Roślinnych figur jest tu ponad trzysta.
Quito
 Oto kilka z nich.
Quito
 Figura w śmietniku
Quito
 Cmentarz zalożono w 1932. Cztery lata później José María Azael Franco Guerrero, zarządca Parków Miejskich w Tulcan zasadzil tam cyprysy, z których powoli "rzeżbił" przeróżne figury.
Quito
 Po śmierci zarządcy opiekę nad ogrodem zajął jego syn.
Quito
 Cmentarz w Tulcan.
Quito
 Teraz to główna atrakcja turystyczna Tulcan.
Quito
 Zapada zmrok i niedługo zacznie straszyć. Pora wracać do hotelu.
 

Garść praktyczna:

> Laguna Quilotoa i Park Narodowy Cotopaxi wstęp wolny;

> nocleg w Tulcan - obok Parque La Concoordia - 12$ 2os./bez łazienki;

 

wroc1 wzor dalej1


Showcases

Background Image

Header Color

:

Content Color

:

Our website is protected by DMC Firewall!